Charles Leclerc z uwagi na przekroczenie wyznaczonego limitu komponentów jednostki napędowej zostanie przesunięty na starcie do Grand Prix Kanady. Jego ekipa może jednak wykazać się sprytem, rozszerzając pulę w sposób, który sprawi, że kara będzie możliwie najmniej dotkliwa.
Ferrari zgodnie z wystosowanym we wtorek oświadczeniem przebadało w Maranello silnik z bolidu oznaczonego numerem 16, który w Azerbejdżanie uległ awarii na etapie 20. okrążenia. Wynik przeprowadzonej analizy nie jest zbyt korzystny dla samego zainteresowanego, który - co potwierdził już jego zespół - stracił komponenty wykorzystywane niecały tydzień temu.
W kuluarach pojawiły się informacje, iż podczas zawodów w Baku w samochodzie Monakijczyka miało dojść do uszkodzenia zaworu wydechowego, którego elementy miały zniszczyć turbo.
To właśnie dobrania tego elementu spodziewano się już na starcie weekendu w Kanadzie, jednak Ferrari delikatnie zaskoczyło, instalując w piątek jedynie nowy silnik spalinowy, jak i MGU-H, MGU-K oraz elektronikę sterującą. Były to ostatnie bezkarne komponenty, ale - jak wywnioskowały włoskie media - krył się za tym sprytny plan.
Czerwoni chcieli maksymalnie rozszerzyć swoją pulę, przyjmując przy tym tylko jedną karę i to właśnie w Montrealu. Chociaż niemożliwe jest powtórzenie zagrania Lewisa Hamiltona z GP Belgii 2016, czyli przyjęcie łącznej kary za dwa silniki, tak przepisy pozwalają na dojście do granicy i późniejsze przekroczenie jej. Właśnie tak postąpiło Ferrari, wprowadzając najpierw ostatnie elementy. Większość nadprogramowych zostanie natomiast potwierdzona zapewne w sobotę lub w niedzielę.
Po FP2 FIA przekazała, że Leclerc dostał już trzecią elektronikę sterującą, co oznacza, że na pewno czeka go jakaś kara. Obecnie wynosi ona 10 pozycji. Z uwagi na to, że Monakijczyk potrzebuje przede wszystkim turbo, można założyć, że Ferrari zdecyduje się na wymianę wszystkiego. Będzie to opłacalne, ponieważ po przekroczeniu sumy 15 pól - czyli dodaniu chociażby turbo - kara automatycznie zostanie zamieniona na start z końca stawki.
Dzięki temu, że Włosi celowo doszli już do limitu, a później go przekroczyli, w jeden weekend w puli Leclerca znajdzie się bardzo dużo świeżych części za cenę tylko jednego przesunięcia.
Dodatkowo w przypadku paru z nich zespół "odhaczy" karę przesunięcia o 10 miejsc za pierwsze przekroczenie. Pozwoli to na późniejsze potencjalne dobieranie pojedynczych komponentów, za które należeć będzie się już tylko spadek o 5 pozycji. Będzie to ten sam mechanizm, z którego w sezonie 2021 ochoczo korzystał żyłujący swoje silniki spalinowe Mercedes.