Lewis Hamilton przyznał, że gdyby miał wykonać atak w zakręcie Copse ponownie, wykonałby go praktycznie tak samo.

Brytyjczyk na 1. okrążeniu ostatniego wyścigu doprowadził do kolizji z Maxem Verstappenem, za którą otrzymał 10 sekund kary.

Na Hungaroringu obaj zawodnicy byli przepytywani o to kontrowersyjne zajście, po którym rozpętała się niemała burza.

Siedmiokrotny mistrz świata wspominał m.in., iż nie zrobił niczego złego, celebrując triumf mimo tego, że jego rywal był wtedy w szpitalu, a w odpowiedzi na pytanie o samą walkę uznał, że nie zmieniłby swojego podejścia do niej.

- Jeśli chodzi o manewr - wykonałbym go prawdopodobnie tak samo jak ostatnio. Obejrzałem to i przeanalizowałem. Na podstawie mojego doświadczenia, a ono oczywiście mówi sporo, nie zmieniłbym niczego.

Lewis Hamilton

Lider Mercedesa nie chciał porównywać zajścia z Verstappenem do pojedynku z Charlesem Leclerciem z tego samego miejsca na torze, który zakończył się udanym wyprzedzaniem.

- Jasne, że mógłbym to wyjaśnić, ale nie będę tego nie robić. Ścigam się ze 20 lat. Wiem, jak pokonywać zakręty i wyprzedzać, więc nie będę marnował energii na na wyjaśnianie tego. Na pewno ludziom trudno byłoby zrozumieć to w pełni. 

Max Verstappen był natomiast pytany o karę, ws. której petycję o ponowną analizę złożył Red Bull.

Max Verstappen

- Szczerze mówiąc, nawet nie przeczytałem oświadczenia, po prostu usłyszałem o tym, jaką sankcję nałożono. Od razu pomyślałem, że była niewystarczająca. 

- Nie uważam, że zrobiłem cokolwiek źle. Tak jak mówiłem, ścigamy się twardo, a ten zakręt oczywiście jest bardzo szybki. Nie wiem jednak, jak mogę mieć jakiś procent winy w tym. On robi manewr, decyduje się na niego, więc oczywiste jest, że utrudnię mu zadanie.

- Gdy tylko wybrał wewnętrzną i był obok mnie, otworzyłem zakręt, by dać mu miejsce. Czego oni oczekiwali? Że kompletnie wyjadę poza tor i po prostu utrzymam pozycję? Wtedy powiedzieliby, że nie mogę wyjeżdżać poza tor. Jak dla mnie to trochę zaskakujące, że mam jakiś procent winy. 

Holender skomentował także kwestię odpuszczania w walce z Brytyjczykiem, który ostatnio - pierwszy raz w tym sezonie - nie wycofał się.

- Raczej nie [będę odpuszczał], bo w mojej ocenie nie zrobiłem niczego złego. Walczyłem twardo, broniłem się twardo, ale nie agresywnie. Gdybym był agresywny, zepchnąłbym go na ścianę po wewnętrznej lub przycisnął do niej. Ja jednak zostawiłem mu miejsce i po prostu otworzyłem swój zakręt.

- Gdy zdecydujesz się na wewnętrzną tak, jak on to zrobił, a następnie nie odpuścisz, oczekując przy tym, że możesz jechać z tą samą prędkością, którą mam ja na zewnętrznej, to oczywiste, że uderzysz we mnie. Równie oczywiste jest to, że będąc po zewnętrznej, gdy otworzyłem zakręt, nie oczekiwałem, iż on złapie podsterowność i dotknie tyłu mojego auta. Niewiele mogłem zrobić, tak myślę.

Max Verstappen

- Ludzie łatwo rzucają, że jestem agresywnym czy jakimkolwiek kierowcą, ale ja tak nie uważam. Jestem twardym kierowcą i ścigam się twardo, ale ostatecznie wiem dość dobrze, jak ustawiać mój samochód, by nie brać udziału w incydentach, w których wjeżdżałbym w ludzi. Mam zero punktów karnych i to mówi samo za siebie. Ludzie mogą mieć różne opinie, ale ja widzę to w ten sposób.

- Oczywiście, że nie jestem zadowolony z tego, co tam się stało, ale musimy naciskać dalej. Nadal walczymy o mistrzostwo i będziemy się ścigać w jak najlepszy sposób, przynajmniej jak chodzi o mnie.