Tekst: Jakub Falfura

Brytyjczyk udzielił kilku interesujących wypowiedzi po piątkowych treningach, a największą uwagę przykuły zarzuty do rywali odnośnie braku chęci poprawienia ścigania. 

Kierowca Mercedesa słynie z bezpośredniego wyrażania emocji i nie gryzł się w język po drugiej sesji w Singapurze. Tym razem oberwało się ekipom, które nie przystały na propozycję FIA ws. wyznaczenia strefy DRS na nowym fragmencie trasy (szczegóły TUTAJ). 

- Zmiany na torze naprawdę świetnie się przyjęły - powiedział Lewis. - Modyfikacja nitki, a także nowy asfalt sprawiły, że jazda jest o wiele przyjemniejsza. Jestem podekscytowany jutrzejszym dniem.

Ton zmienił się, gdy padło pytanie o zwiększone szanse na wyprzedzanie, spowodowane nową konfiguracją pętli. 

- Nie sądzę, byśmy dzięki temu więcej wyprzedzali. Może przed zakrętem nr 7 będzie łatwiej, bo nawierzchnia jest tam lepsza. Potrzebujemy strefy DRS w nowej sekcji i wszyscy kierowcy o to prosili. FIA zwróciła się z tym do zespołów, lecz kilka z nich odrzuciło tę propozycję. Spróbujemy poruszyć tę kwestię na odprawie, ale ekipy powinny pragnąć ścigania, a nie być przeciwko. To interesujące, że kilka składów było na nie.

Oprócz tego Hamilton podsumował początek weekendu w wykonaniu swojej załogi, a także ocenił możliwości przeciwników. 

- To był naprawdę dobry i spokojny dzień. Dobrze weszliśmy w weekend wyścigowy, a samochód prawidłowo ewoluował na przestrzeni treningów, co nie zdarza się zbyt często. Mamy dobrą pozycję wyjściową, lecz trochę brakuje nam do Ferrari. Będziemy pracować całą noc, licząc, że uda zmniejszyć się stratę. 

- Jeżeli chodzi o tempo wyścigowe, wraz z trzema lub czterema zespołami jesteśmy bardzo blisko siebie, prawdopodobnie w okolicach jednej dziesiątej sekundy.