Lewis Hamilton jest przekonany, że na przestrzeni tegorocznego sezonu uda mu się chociaż raz ukończyć zmagania na najwyższym stopniu podium.
Mercedes ma za sobą niełatwy początek nowej ery, a ta za sprawą kapryśnej koncepcji bolidu, który dodatkowo stał się najbardziej dobijającą o podłoże konstrukcją w stawce.
Na przestrzeni zawodów w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii model W13 doczekał się kilku istotnych modyfikacji, które w warunkach torowych zdały egzamin, choć kwestia utrudniającego życie zachowania auta wciąż nie została w tym przypadku całkowicie wyeliminowana.
Brytyjczyk, który przy odrobinie szczęścia stanął na podium podczas swojego domowego Grand Prix, nie ma złudzeń, iż w kolejnych eliminacjach możliwa będzie walka o pierwsze w tym roku zwycięstwo.
Ze statystycznego punktu widzenia byłby to kolejny sukces siedmiokrotnego mistrza świata, który podtrzymałby tym samym swój trend wygrywania chociaż jednej rundy na przestrzeni wszystkich piętnastu kampanii w dotychczasowej karierze. Pozwoliłoby mu to również prześcignąć w kolejnym zestawieniu legendę tego sportu, czyli Michaela Schumachera.
- Patrząc wstecz, przeszliśmy naprawdę długą drogę. Na początku tego roku zdecydowanie nie byłem pewien, czy kiedykolwiek uda nam się wygrać w tym samochodzie - przyznał.
- Oczywiście nie jest to sposób myślenia, jaki lubimy przyjmować, ale znając postępy pozostałych ekip, powtarzaliśmy sobie: ‘’Jezu, przed nami naprawdę długa droga, zanim uda się dogonić resztę.’’
- Obecnie cała sytuacja wygląda nieco lepiej. Na przestrzeni ostatnich miesięcy wdrażaliśmy jakieś poprawki, jednakże nie dawały one znaczącego postępu. Dopiero w Barcelonie mogliśmy dokonać kroku naprzód, ale następnie ponownie przytrafiło nam się kilka słabszych występów.
- Natomiast w ostatnim wyścigu mieliśmy naprawdę dobre tempo, a w zasadzie to w dwóch ostatnich rundach byliśmy dość mocni, co tylko potwierdza, że zmierzamy we właściwym kierunku. Wciąż mamy nieodkryty potencjał w naszym samochodzie i dzięki ciężkiej pracy, miejmy nadzieję, trochę przybliżymy się do szansy na wygranie wyścigu. Naprawdę wierzę w to, że możemy wygrać.
Sam zainteresowany dodał także, że realizacja tego planu może być jednak problematyczna w Austrii z uwagi na charakterystykę lokalnej pętli, która nie współgra z tegorocznym projektem Mercedesa.
- Na Silverstone zdecydowanie mieliśmy potencjał, aby wygrać wyścig. Niestety, ale z naszą obecną wydajnością nie jesteśmy na tym samym poziomie co dwa zespoły przed nami. Nie potrzebowaliśmy jednak tego ostatniego samochodu bezpieczeństwa w końcówce, aby włączyć się do walki o zwycięstwo. Nie musieliśmy tracić czasu na pit stop. Gdyby wszystko układało się idealnie, to bez wypadku z początku atakowałbym rywali z trzeciej pozycji.
- Czuję więc, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Myślę, że był to po prostu weekend Carlosa. Być może pisane było mu odniesienie tam swojego pierwszego zwycięstwa w karierze, z czego się oczywiście bardzo cieszę.
- W Austrii zawsze mieliśmy swoje problemy, więc uważam, że trudno będzie tutaj wygrać, zwłaszcza patrząc na kombinację zakrętów. Aczkolwiek wszystko może się zdarzyć. Pogoda jest tutaj w kratkę, więc może być różnie. Jestem pełen nadziei, a najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest spoglądanie w przyszłość z wiarą i optymizmem.