Podczas piątkowego spotkania z mediami szef Williamsa, Jost Capito, opowiedział o pracach nad przyszłorocznym projektem, a także odniósł się do kwestii rozwoju i celów swojego zespołu.
Stajnia z Grove jest obecnie na etapie odbudowy swojej marki w środowisku F1, bowiem wskutek złego zarządzania przez poprzednich właścicieli utytułowana brytyjska drużyna przeistoczyła się w czerwoną latarnię królowej sportów motorowych.
Nowi zarządcy historycznego składu za kulisami dokonali w ostatnim czasie kilku kluczowych ruchów, a za cały proces restrukturyzacji wszystkich działów odpowiedzialny jest obecny pryncypał, który jest zarazem dyrektorem generalnym teamu.
Niemiec podczas drugiego weekendu w Austrii wyznał, jak w chwili obecnej wygląda podział pracy w fabryce, uwzględniając rozwój obecnej i nowej konstrukcji.
- Przede wszystkim pracujemy nad przyszłorocznym autem. To się nie zmieniło, tak było, zanim wprowadziliśmy zmiany i tak jest obecnie - wyjawił Capito.
- Poprawiamy niektóre oczywiste rzeczy w obecnym samochodzie, ale nie jest tak, że zmiany strukturalne dotyczą tylko jednego bolidu, a drugiego już nie. Teraz pracujemy inaczej i przekłada się to na obecny sezon.
- Część naszych wyników to zasługa wprowadzonych zmian strukturalnych, innego rodzaju wykonywanej pracy i różnego pokroju współpracy z poszczególnymi działami. Przede wszystkim zmianie uległa kolaboracja pomiędzy zespołem na torze a ludźmi w fabryce. Poprawiona została komunikacja i można to było natychmiast odczuć.
62-latek został również zapytany o to, co dokładnie przyczyniło się do tego, iż pułap drugiego segmentu czasówki stał się regularnie osiągalny dla Williamsa.
- Trudno jest wskazać tylko jeden powód. Przede wszystkim zmieniliśmy styl zarządzania oraz sposób pracy. Będąc w padoku, od razu można dostrzec inną metodykę naszego myślenia oraz odmienny system działania. To jest właśnie to, co zmieniliśmy.
- Ponadto cały skład ciężko pracował w trakcie zimowej przerwy, zanim dołączyłem do zespołu i to również przyczyniło się do obecnego progresu.
Sam zainteresowany zaznaczył też, że zdobycie punktów w niedzielę jest o wiele ważniejsze niż potencjalny awans do finałowej części kwalifikacji.
- W ubiegły weekend George [Russell] był bardzo bliski wejścia do Q3 i oczywiście każdy dąży do tego, aby dostać się do tego etapu czasówki, ale według mnie nie powinniśmy tego oczekiwać. Chcemy natomiast znaleźć się w takim miejscu, z którego będziemy mogli zdobywać punkty.
- Ostatni wyścig dobitnie pokazał, że jest to możliwe, a ja osobiście jestem przekonany co do tego, że w tym sezonie zdobędziemy punkty, co będzie zarazem silnym bodźcem motywacyjnym dla całego zespołu.
- Uważam, że zeszły weekend był dla nas całkiem udany, pomimo faktu, że George nie mógł ukończyć zmagań na punktowanym miejscu. Wszyscy jednak przekonaliśmy się, do czego jesteśmy zdolni, co dało nam sporo motywacji do dalszego działania. Pierwsze punkty będą więc dla nas kolejnym krokiem do tego, aby stać się coraz bardziej konkurencyjnym składem.