Max Verstappen okazał się najlepszy w czasówce w Abu Zabi.

Przed sesją pewne było, iż na wyniki trzeba będzie nałożyć karę Daniela Ricciardo za incydent z Kevinem Magnussenem z Brazylii. Jednocześnie chwilę przed startem sobotnich zmagań okazało się, że Lewis Hamilton uniknął przesunięcia za zajście z czerwonymi flagami z FP3.

Ostatnie kwalifikacje w tym sezonie rozpoczęły się przy przyjemnych warunkach pogodowych, bo jak inaczej nazwać temperaturę powietrza na poziomie 28 stopni Celsjusza, zważając na lokalizację, w której rozgrywa się finał mistrzostw. Wiatr ledwie muskał bolidy z prędkością 2.1 km/h, a więc i on nie zamierzał przeszkadzać zawodnikom, podobnie jak deszcz, którego na radarach nikt nie widział.

Od razu po tym, jak załopotała zielona flaga, zawodnicy zanurkowali do tunelu wieńczącego aleję serwisową i wyruszyli na pomiarowe okrążenia. Nie jest żadną tajemnicą, jak ważne na tym obiekcie jest miejsce, z którego rozpoczniemy zmagania, otóż w ciągu wszystkich 12 rozegranych tutaj wyścigów aż 8 wygrywali kierowcy ruszający z pole postion.

Q1 - Alonso i Vettel uciekają spod topora

Po pierwszej rundzie przejazdów na szczycie tabeli meldowali się reprezentanci Red Bulla, wyprzedzający znacznie, aż o kilka dziesiątych, kierowców Ferrari, którym przewodził Carlos Sainz. Aby jednak nie było zbyt kolorowo, Max Verstappen zgłaszał swojemu inżynierowi przez radio problemy z zagłówkiem. Nie przeszkodziło mu to jednak zawiesić poprzeczki na poziomie 1:24.754. Zdaje się jednak, że nie był on tym wynikiem wystarczająco usatysfakcjonowany, bowiem razem z resztą stawki wyruszył na kolejne szybkie okrążenie.

W garażach jako jedyni pozostali Leclerc i Sainz, ale wszystko wskazywało na to, że pomimo tego ich udział w dalszej części czasówki nie jest zagrożony. Gdy na zegarze pojawiły się zera, przyszedł moment prawdy, a ta okazała się bardzo gorzka dla obu Williamsów, Bottasa, Gasly’ego i Magnussena, którzy na Q1 zakończyli swój udział w kwalifikacjach.

Fenomenalne okrążenie pojechał natomiast Sebastian Vettel, a przeciętny wynik Mercedesów był efektem napotkania na prostej prowadzącej do T9 toczącego się Red Bulla, co zaprzepaściło szanse kierowców stajni z Brackley na poprawienie swoich wyników. W końcówce w strefie spadkowej znajdował się też Alonso, który rzutem na taśmę wyrwał ostatnie premiowane awansem miejsce.

Q2 - Norris eliminuje Alonso

Drugi segment czasówki rozpoczął się zdecydowanie bardziej leniwie niż pierwszy, a na torze podziwiać mogliśmy jedynie Srebne Strzały. Lewis Hamilton zgłaszał w trakcie okrążenia wyjazdowego nawrót problemów z hamulcami, prawdopodobnie z systemem Brake By Wire. Pierwszy garaż w pit lane zdecydowanie będzie liczył na to, że kłopoty nie utrudnią siedmiokrotnemu czempionowi walki o jak najwyższe pole startowe.

Pierwsze przejazdy, choć początkowo wydawało się, że możemy liczyć na włączenie się Ferrari i Mercedesa do walki o pole position, ostatecznie pozbawiły nas złudzeń, ponieważ pierwsze dwa miejsca ze znaczną przewagą ponownie okupowali kierowcy Czerwonych Byków. Zmianą była natomiast ich kolejność - na szczycie tabeli widniało nazwisko Checo, wyprzedzającego Maxa o ponad 0.4 sekundy.

Holender narzekał po przejeździe na brak docisku tylnej osi, a na umiejscowienie Red Bulli a torze uwagę zwracał Vettel, z irytacją komunikujący o kolejnym spotkaniu z wolno jadącym bolidem z Milton Keynes w ostatnich zakrętach. Zdziwienia nie krył zaś Hamilton, gdy Bono oznajmił mu, że po drugim przejeździe awansował na drugą lokatę, lecz jego strata do prowadzącego Meksykanina wynosi aż 0.3 sekundy, których nie będzie łatwo zniwelować.

Po kwadransie skończył się jednak czas na narzekanie i niedowierzanie, a przyszły nienaruszalne fakty. Te zaś ukazały, że walka o pole position może być ciekawsza, niż nam się wydaje. Na P2 i P3 wskoczyli odpowiednio Leclerc i Sainz, a Perezowi z ogromnej przewagi zostało jedynie 0.098 sekundy, co zwiastowało interesujące Q3.

Rzutem na taśmę swój do czołowej 10 wskoczył także Norris, który wyeliminował w te sposób Fernando Alonso z kwalifikacji. Alpine wyraźnie nie grzeszą dzisiaj tempem, podobnie jak Tsunoda, Schumacher, Stroll i Zhou, dla których aktywność na torze także dobiegła końca.

Q3 - Verstappen nie pozostawia złudzeń

Ostatni shoot out tego sezonu zapowiadał się naprawdę interesująco. Mimo ogólnej dominacji Byków na obiekcie mieszczącym się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich pierwszy sektor należał bezapelacyjnie do Charlesa Leclerca. Swoje zaniepokojenie wyraził w międzyczasie Perez, zdziwiony niewyjechaniem na tor zespołowego partnera, który miał zapewne podholować Checo na prostych. W odpowiedzi otrzymał wytłumaczenie dotyczące kwestii technicznych.

Na 6 minut przed końcem kwalifikacji do żywych powrócił Verstappen, który ustanowił czas 1:23.988, pobijając w ten sposób kolejnych zawodników o ładnych kilka dziesiątych. Poza walką o top 3 były zdecydowanie Mercedesy, witające z powrotem rzeczywistość z wcześniejszej fazy mistrzostw i jakże często przytaczaną ziemię niczyją.

Na 120 sekund przed finiszem cała 10 wyjechała raz jeszcze spróbować swoich sił na ponad 5 kilometrowym barwnym torze Yas Marina. Żadnemu z nich nie udało się jednak pokonać tegorocznego mistrza świata, który poprawił się i uzyskał trzecie pole position z rzędu na tym obiekcie i siódme w tym sezonie. Za nim uplasowali się Perez, Leclerc oraz Sainz, a trzeci rząd wypełnią Hamilton z Russellem.

Obiecujące tempo zaprezentowały McLareny i Sebastian Vettel, co w połączeniu z kilkoma nierozstrzygniętymi pojedynkami w klasyfikacjach generalnych może zapewnić nam całkiem ciekawe zmagania. Powrót do akcji już jutro o 14:00 czasu polskiego.

Ładowanie danych