Helmut Marko udzielił kolejnej mocnej wypowiedzi, lecz tym razem skupił się na sezonie 2008, który znalazł się na świeczniku z powodu Felipe Massy.
Brazylijczyk stara się obecnie o odebranie tytułu Lewisowi Hamiltonowi, argumentując to nieprawidłowymi rozstrzygnięciami w związku z aferą Crashgate, która miała wpływ na wyniki GP Singapuru 2008. Były kierowca Ferrari liczy na całkowite wymazanie ich, co w przypadku skorygowania klasyfikacji generalnej dałoby mu upragniony triumf.
Ta historia nie umknęła kontrowersyjnemu ostatnio jak zawsze doradcy Red Bulla, który postanowił wykorzystać ją do wbicia szpilki w obóz Mercedesa. Ten otrzymał odwet za swoje wypowiedzi z GP Włoch, kiedy to dyskredytował wybitną passę Maxa Verstappena.
Co prawda sprawa dotyczy mistrzostwa, jakie Lewis Hamilton wywalczył jeszcze w McLarenie, ale 80-latek połączył te dwa wątki i uznał, że skoro liczby nie mają szczególnego znaczenia, to nie widzi problemu w tym, by Brytyjczyk stracił jedną koronę.
- To był straszny widok, gdy Felipe Massa przez 20 sekund świętował zdobycie tytułu w Brazylii, a potem nagle wszystko przepadło - mówił Marko, cytowany przez Kronen Zeitung. - Chciałbym zobaczyć, jak otrzymuje tytuł. Natomiast Hamilton, dla którego rekordy nie są tak ważne, miałby wtedy o jedno mistrzostwo mniej.
Helmut skupił się przy tym także na poważniejszym aspekcie, jakim jest potencjalne ustanowienie interesującego precedensu.
- Jeśli pojawią się nowe fakty, to sprawa może zostać ponownie rozpatrzona i wtedy szanse Massy nie są aż takie małe. Pytanie brzmi, na czym byśmy skończyli, gdybyśmy musieli raz jeszcze ocenić wiele innych wyścigów, w których również doszło do podobnych incydentów.
Wątek ten pojawił się na dzisiejszej konferencji szefów, gdzie nie zabrakło kwestii GP Abu Zabi 2021, czyli wyścigu, który z powodu błędu Michaela Masiego także wpłynął na końcowe rozstrzygnięcie. Choć uznanie go za nieodbyty nie zmieniłoby mistrza świata, to jest on często przywoływany jako kontra do działań Massy lub po prostu świeższy przykład zmieszania z dużymi konsekwencjami.
- To coś, co śledzimy z zainteresowaniem - powiedział Toto Wolff, pytany o postępowanie Felipe. - Absolutnie nikt się tego nie spodziewał. W F1 zasady są dość jasne. Czy jest tu coś dla sądów cywilnych? Cokolwiek to będzie, na pewno powstanie precedens. Przyglądamy się więc z boku z ciekawością.
- FIA odniosła się do wyścigu z 2021 roku w klarownym oświadczeniu. Dlatego właśnie patrzymy na to z zainteresowaniem - dodał, proszony o bezpośredni komentarz ws. wydarzeń z toru Yas Marina.