W ostatnim czasie wyścigi w Stanach Zjednoczonych stały się dobrymi okazjami na zmiany malowań bolidów F1. Nowe projekty na GP USA tym razem przygotowały trzy ekipy - McLaren, Alpine i Haas.
W tym przypadku sensowne wydaje się stwierdzenie, że to jednak tylko trzy zespoły. Ciekawe plany w postaci konkursu dla kibiców miał również Red Bull, ale finalnie musiał zrezygnować z takiej koncepcji, co zostało wytłumaczone nadprogramową wagą.
Malowania były prezentowane we wtorek, choć naturalnie o różnych godzinach. Wszystko rozpoczął Haas, dla którego jest to domowe wydarzenie. Podobnie jak w latach poprzednich stajnia zdecydowała się na dodanie charakterystycznych wstawek o amerykańskim zabarwieniu. Nie jest to wielkie odejście od normalnego schematu, ale różnice będą zauważalne. Począwszy od tego weekendu na projekcie VF-24 znajdą się też logotypy Toyota Gazoo Racing, czyli nowego partnera technicznego składu.
Alpine postawiło natomiast na pomarańczowo-czerwone odcienie, co jest następstwem współpracy z Xboxem oraz promowaniem gry Indiana Jones i Wielki Krąg. Dla Francuzów jest już to drugi tego typu zabieg w tym roku - podczas GP Belgii reklamowali oni film Deadpool & Wolverine.
Wieczorową porą przedstawiono okazjonalne barwy McLarena. Drużyna z Woking postanowiła nieco zaskoczyć fanów, ponieważ jej konstrukcja ponownie została przyozdobiona srebrnym kolorem, który nierozerwalnie kojarzony jest z tym zespołem. Tak jak przy okazji GP Wielkiej Brytanii 2023 doszło do tego we współpracy z Google, a sama inicjatywa nosi nazwę Chrome Shines Again.