Toto Wolff ujawnił, że nierówności na Circuit of The Americas zmusiły Mercedesa do wdrożenia środków zaradczych, które mają zminimalizować ryzyko nieukończenia wyścigu z powodu uszkodzeń.

Od kilku lat wyboje stanowią wizytówkę toru w Austin i przysparzają zespołom sporo trudności. Przed tegoroczną edycją GP USA właściciele obiektu położonego w stolicy Teksasu poczynili pewne kroki łagodzące w obawie o problemy z nierównościami, m.in. dokonując wymiany nawierzchni w kilku miejscach.

Ich działania nie doprowadziły jednak do całkowitego rozwiązania kłopotów z asfaltem, o czym dobitnie w ten weekend zdążył przekonać się Red Bull. Mechanicy zespołu z Milton Keynes odkryli bowiem pęknięcia tylnego skrzydła w bolidzie Maxa Verstappena, które wymusiły wszczęcie gorączkowych napraw na krótko przed startem kwalifikacji.

Okazuje się, że wyboista nawierzchnia dotknęła również w pewien sposób Mercedesa, który postanowił wprowadzić kilka prewencyjnych korekt w ustawieniach swoich samochodów. Zbiegło się to z nieco słabszą niż w piątek formą czarnych bolidów.

Mercedes, GP USA

Okazało się, że nasz samochód dość mocno dobijał do podłoża [na wybojach], a to oczywiście go uszkadzało. Podjęliśmy więc pewne środki łagodzące, aby nie uszkodzić go zbyt mocno i móc ukończyć wyścig - stwierdził Toto Wolff.

Jest to kompromis, jeżeli chodzi o szybszą jazdę, ale być może stanowi to również konieczność, by w ogóle dojechać do mety.

Austriak odniósł się także do postawy swojego zespołu na tle ekipy prowadzonej przez Christiana Hornera, przyznając, że Red Bull dokonał większego postępu z ustawieniami swoich samochodów w trakcie weekendu na Circuit of The Americas.

Straciliśmy osiągi od piątku do kwalifikacji, oczywiście względne osiągi. Nie wiemy jeszcze, gdzie podziało się nasze tempo. Nie mamy też właściwych wyjaśnień tej sytuacji, ale najwyraźniej nie spełniliśmy oczekiwań - przyznał szef mistrzowskiej ekipy.

Mercedes, GP USA

Jeśli spojrzysz na obraz czystych osiągów, oba samochody Red Bulla wyglądają na mocne i prawdopodobnie na papierze są przed nami. Widzieliśmy jednak wiele niedziel, które przybrały zupełnie inny kierunek z powodu początkowych scenariuszy lub DNF-ów. Dlatego wszystko rozstrzygnie się jutro [w niedzielę].

- Chociaż zawsze mówię, że wynik w kwalifikacjach przekłada się na wynik wyścigu, to na szczęście tak nie jest, a jutro możemy włączyć się do walki. Mam również nadzieję, że Valtteriemu uda się przebić - zakończył.