Lando Norris miał okazję skomentować słabe testy swojej ekipy, a także ocenić, czego spodziewa się po wyczekiwanym pakiecie poprawek.

McLaren był największym rozczarowaniem zeszłego tygodnia, zaliczając bardzo słabe 3 dni w Bahrajnie. MCL60 pokonał najmniej okrążeń ze wszystkich oraz nie wyglądał na prowadzący się ani szczególnie komfortowo, ani szybko.

Zespół postawił sprawę jasno i przyznał się do błędów w rozwoju, przez które pierwsza wersja nowej konstrukcji nie jest zgodna z założeniami sprzed kampanii 2023. W związku z tym pomarańczowi czekają na GP Azerbejdżanu, na które powinni przywieźć spory zestaw usprawnień.

- Nie chcę mówić zbyt wiele w ciemno - zaczął zachowawczo Norris. - To coś, czego nauczyłem się o Formule 1. Sezon zaczyna się teraz. My co prawda chcielibyśmy, aby zaczynał się później, ale rusza teraz. Jesteśmy z tyłu, czyli nie tu, gdzie zakładaliśmy. W Baku powinniśmy mieć taki pakiet, z którym - skoro chcemy być topowym zespołem - należałoby zaczynać sezon już teraz. Do momentu [wdrożenia poprawek] musimy zmaksymalizować to, co mamy. 

- Nie znam jeszcze liczb i nie wiem, gdzie będziemy, ale niezależnie od tego chcemy po prostu zobaczyć, co przyniesie weekend. Nie uważam, że nasze położenie jest złe, a to najważniejsze. Po prostu nie jest dobre, patrząc na to, czego każdy oczekuje od nas i prawdopodobnie też my od siebie. Oczekiwaliśmy wykonania kroku do przodu po zeszłym roku, ale w porównaniu do innych ekip nie zrobiliśmy tego. Dlatego nasza pozycja nie jest taka, jakiej byśmy sobie życzyli.

Brytyjczyk był również pytany o to, kiedy dowiedział się o niezbyt mile zapowiadającym się starcie mistrzostw. - Trzy miesiące temu. Wiedzieliśmy, jaki będzie ten bolid oraz ile docisku będzie miał. I tak uważam, że zaczynamy sezon lepiej niż ostatnio, co jest krokiem w dobrą stronę. Ale nie jesteśmy zadowoleni. 

- Niewiele zmieniło się w naszym aucie. Jest dość podobne do poprzedniego. Spodziewaliśmy się bycia w takiej pozycji, co na swój sposób jest dobre, bo wiemy, że nie zrobiliśmy progresu zimą. Mierzymy wysoko, ale nie spełniliśmy naszych celów. 

- To kombinacja dwóch rzeczy - tłumaczył, opisując braki MCL60. - Jedną jest ogólny balans, a drugą łączny docisk. Docisk naprawia jakieś 90% problemów, ale by wykonać ten ostatni krok, trzeba czegoś jeszcze. Nasza pozycja jest w porządku. Po prostu nie znam liczb i nie wiem, gdzie będziemy. Mamy podobne ograniczenia co w zeszłym roku, ale myślę, że w tym mamy jaśniejszy plan na to, jak poradzić sobie ze zmianami.