Lando Norris odniósł się w krytyczny sposób do decyzji sędziów o przyznawaniu punktów karnych za wykroczenia, które w jego opinii nie zasługują na zbyt surowe traktowanie.

Podczas niedzielnego wyścigu na austriackim Red Bull Ringu Brytyjczyk uczestniczył w kontrowersyjnym incydencie z Sergio Perezem, który kosztował go pięć karnych sekund oraz dwa punkty dopisane do jego superlicencji.

Obecnie Norris posiada na swoim koncie dziesięć karnych "oczek", ale na jego szczęście dwa z nich zostaną wymazane już 10 lipca. Zawodnik McLarena przystąpi więc do rywalizacji na torze Silverstone w nieco bezpieczniejszej sytuacji.

Uzbieranie dwunastu punktów do superlicencji w ciągu roku jest równoznaczne z wykluczeniem kierowcy z jednego wyścigu.

Lando Norris, Lewis Hamilton

Nie oznacza to jednak, że 21-latek nie będzie musiał mieć się na baczności w dalszej części sezonu, gdyż kolejne karne punkty zostaną mu odpisane dopiero w listopadzie. 

Poprzednim razem sędziowie przyznali Norrisowi "oczka" do jego superlicencji za incydenty z żółtymi flagami w Turcji oraz sytuację z kwalifikacji w Baku, kiedy nie zdecydował się na zjazd do alei serwisowej bezpośrednio po wywieszeniu czerwonej flagi.

Po wyścigu o GP Austrii czwarty kierowca punktacji tegorocznych mistrzostw świata nie szczędził słów krytyki pod adresem sędziów z ramienia FIA. Norris stwierdził, że decyzje o przyznawaniu punktów karnych często są niewłaściwe, a niektóre wykroczenia nie zasługują na tak surowe konsekwencje.

Lando Norris, McLaren

- Cóż, Zak [Brown - dyrektor generalny McLarena] jest gotowy do wskoczenia do akcji na wszelki wypadek, jeśli coś takiego się powtórzy - stwierdził żartobliwie.

- Moje podejście do incydentu w Baku z czerwoną flagą i decyzja o pozostaniu na torze, gdy powinienem był zjechać, jest takie, że nie naraziłem nikogo na szwank. W rzeczywistości było odwrotnie i zrobiłem wszystko w bezpieczny sposób. Dlaczego miałbym zasługiwać za to na punkty karne? - przyznał w odniesieniu do wykroczenia z Azerbejdżanu.

- Dlaczego miałbym dziś zasługiwać na punkty karne przez kogoś, kto wjechał w żwir? Nic, co zrobiłem, nie było niebezpieczne. W mojej opinii powinni decydować, kiedy ktoś zrobił coś niebezpiecznego i naraził kogoś, a kiedy tylko coś, czego nie powinien był zrobić podczas ścigania się. I wtedy warto brać to zdroworozsądkowo.

Lando Norris

- Czuję, że w niektórych przypadkach zasługujesz na karę na torze, ponieważ zrobiłeś coś nieodpowiedniego w wyścigu i po prostu popełniłeś błąd, ale są też rzeczy czysto niebezpieczne, które ludzie robią od czasu do czasu.

- Jeśli generalnie wyprzedzasz pod żółtą flagą i robisz coś, co narazi ludzi na niebezpieczeństwo, rozumiem punkty karne dla kierowcy. Jeśli one się zsumują, otrzymasz zakaz udziału w wyścigu - kontynuował.

- Ale w przypadku drobnych rzeczy, takich jak ta [z Norrisem i Perezem], moim zdaniem jest to po prostu głupie. To nie jest to, czym powinna być Formuła 1. Spodziewam się i mam nadzieję, że inni ludzie poprą mnie w tego rodzaju opinii.

Max Verstappen, Lando Norris

- Jest przykład Maxa i Lewisa z zakrętu nr 1 na Imoli, gdzie jeden znalazł się poza torem, bo po prostu postawił się w takiej sytuacji, a jako kierowca przecież w pewnym sensie się tego spodziewasz. 

- Było wiele przypadków, w których ludzie zrobili to, co stało się dziś, ale nie dostali kary. A ja dostałem. Nie sądzę, że wszystko jest złe, bo jest wiele dobrych zasad, ale czasem trzeba po prostu użyć zdrowego rozsądku. 

Max Verstappen również zabrał głos w całej sprawie i stanął po stronie kierowcy McLarena. Lider klasyfikacji generalnej przyznał, że system punktów karnych powinien zostać dokładnie przeanalizowany.

Max Verstappen

- Ile dostałeś, dwa? Jeśli więc miałbyś sześć takich incydentów, nie sądzę, że na to zasługujesz. To po prostu nie jest poprawne. Sam byłem w takiej sytuacji, sam miałem dziewięć lub dziesięć punktów. Tak to jest - odparł zwycięzca niedzielnego wyścigu na konferencji prasowej, siedząc obok trzeciego na mecie Norrisa.

- Ale nie sądzę, że z rzeczami, za które zdobyłeś punkty karne - a powiedzmy, że doszedłbyś do dwunastu - nie zasługujesz na karę. Powinniśmy się temu przyjrzeć [systemowi punktów karnych].

Holender był również pytany o swoją walkę z Charlesem Leclerciem z 2019 roku, która wczoraj mogłaby zostać oceniona inaczej. Gdy udzielał odpowiedzi, odniósł się do swojej kary sprzed kilku lat, gdy musiał z bliska przyglądać się pracy sędziów.

- Oczywiście wtedy zgodziłem się z decyzją. Byłem również na wakacjach z sędziami, zapłaciłem za to i musiałem z nimi posiedzieć. Problemem czasem jest sam sposób pisania regulaminów. Sędziowie nie chcą dawać kar, ale czasem muszą przez to, co działo się na torze. Nie chcę ich winić. Czasem zasady dawania kar są zawiłe.