Daniel Ricciardo udzielił dziś pierwszych wypowiedzi jako kierowca AlphaTauri.
Australijczyk, który powróci do Formuły 1 w ten weekend, jest już w pewnym sensie wsadzany na fotel obecnie zajmowany przez Sergio Pereza. Zanim jednak w ogóle będzie mógł myśleć o zastąpieniu Meksykanina, czeka go kluczowe wyzwanie. Jest nim okiełznanie najsłabszej maszyny w stawce, w której będzie musiał zaprezentować wystarczająco dobrą formę, by odbudować swoją reputację.
- Nie dostałem konkretnych kryteriów, ale na pewno muszę coś pokazać - powiedział następca Nycka de Vriesa. - Nic nie jest gwarantowane w kontekście przyszłego roku czy kolejnych, zresztą w tym sporcie nic nigdy nie jest pewne. Przerwa mogłaby być bardziej typowa, ale cieszę się, że mam teraz te dwa wyścigi. Spróbuję poznać jak najwięcej rzeczy, by od Zandvoort wiedzieć już, czego oczekuję od siebie.
Po ostatnich testach Pirelli Byki deklarowały, że Honey Badger dysponował znakomitym tempem, jednakże jazda inną konstrukcją, która jest problematyczna i kiepska, będzie wiązała się z dodatkowymi trudnościami. Nie jest to natomiast aspekt, który spędza sen z powiek zawodnika z Perth, nawet jeśli w sezonach 2021 i 2022 nie udało mu się dogadać ze specyficznym - choć szybszym - McLarenem.
- Nie ma sensu, żebym o tym myślał - mówił o rozczarowujących osiągach AT04. - Będę miał teraz wiele pracy. Jeśli chodzi o oczekiwania, to nie mam żadnych. W zeszłym tygodniu poczułem po prostu, że chcę się ścigać, cieszyć się tym i nie wybiegać w przyszłość. Wiem, że ten bolid ma swoje gorsze strony, ale muszę wycisnąć z niego wszystko. Jeśli [te ograniczenia] są czymś, z czym będę w stanie sobie poradzić, to dobrze.
- W ostatnich latach prawdopodobnie wpadałem w pułapkę myślenia o tym, że tamte bolidy mi nie pasowały i należało to jakoś obchodzić. Moje pierwsze kwalifikacje w McLarenie były przecież świetne, ale wtedy nie wiedziałem jeszcze za wiele. Wiem, że to auto ma swoje ograniczenia i jest inne od tego, którym jeździłem ostatnio. Sprawdziłem je jednak w symulatorze w zeszłym tygodniu i było w porządku. Zaliczyłem solidny dzień, ale musimy zobaczyć, jakie będzie przełożenie na rzeczywistość.
Pierwszy sprawdzian Daniela w nowym samochodzie odbędzie się już jutro podczas FP1. Jak do tej pory miał on okazję jeździć tylko maszyną RB19, co stało się kilka dni temu na Silverstone, natomiast swoje najnowsze stanowisko pracy testował jedynie w wersji wirtualnej.
- [Sprawdziłem AT04 w symulatorze], ale tylko przez jeden dzień. Jest inaczej [niż w przypadku bolidu Red Bulla]. Jazda dobrym autem pomaga, bo pozwala ocenić, w co trzeba celować oraz co jest możliwe przy tych przepisach. Jednocześnie jednak muszę wymazać to z głowy i zacząć od zera z AlphaTauri. Sesja w symulatorze była dobra, ale równie ważna była praca z moim inżynierem, którym będzie Pierre Hamelin. Chodzi o to, byśmy mówili jednym językiem i mieli odpowiedni kontakt.
- Nie jeździłem bolidem F1 przez osiem miesięcy, a nawet jakimś słabszym, np. F3 czy chociażby gokartem, tylko odpoczywałem i odcinałem się od tego. Zdaję sobie sprawę, że Red Bull to świetna konstrukcja, najlepsza w stawce, ale po prostu wsiadłem i pojechałem. Nie myślałem o niczym, tylko ruszyłem, dobrze się bawiłem i byłem przy tym konkurencyjny. Jako junior, gdy jesteś swego rodzaju ignorantem i nie wiesz za wiele, to zwyczajnie się ścigasz, bo to kochasz. Będzie wiele do nauki. Nie pokażę wszystkiego w ten weekend, więc trzeba skupić się na wykorzystywaniu tego, co robię dobrze, a to przełoży się na lepsze rezultaty.
Powracający do stawki kierowca skomentował także nagłe wyrzucenie Nycka de Vriesa, wobec którego nie jest obojętny.
- Patrząc na to, co przyniósł zeszły rok i pewnie też z powodu tego, ile mam lat, jestem w stanie współczuć innym kierowcom. Pracujemy na to całe życie, więc tak, jest mi przykro z powodu Nycka. On nie ma dużego doświadczenia w F1, ale ma 28 lat i jest obeznany w motorsporcie. Jest na tyle dojrzały, by zrozumieć tę dziedzinę. Jeśli nadal tego chce, to może się podnieść. Rok temu zastanawiałem się, czy ja sam będę jeszcze w ogóle ścigał się w F1, a dziś jestem tu. Ważne jest to, jak kończysz, więc życzę mu wszystkiego dobrego.