Ekipa Red Bulla nie zwalnia tempa w kompletowaniu swojej kadry silnikowej, czego świadectwem jest pozyskanie kolejnej ważnej osobistości z obozu Mercedesa, a wcześniej McLarena.
Bycza rodzina w ramach projektu Powertrains Limited była w zeszłym roku bardzo aktywna w kontekście pozyskiwania doświadczonych specjalistów, a jednym z głośniejszych transferów był w tym przypadku Ben Hodgkinson, dotychczas związany przez wiele lat ze Srebrnymi Strzałami.
Nie był to jednak jednorazowy ruch na linii Brixworth - Milton Keynes, gdyż ostatnie miesiące przyniosły jeszcze kilka innych przenosin. Jak się okazuje, nie jest to koniec wzmocnień, ponieważ - według źródeł Motorsportu - Red Bullowi udało się podebrać konkurentom kolejnego wybitnego fachowca w dziedzinie jednostek napędowych, Philipa Prewa (na zdjęciu poniżej w białej koszuli).
Brytyjczyk ma swoim CV bardzo bogatą karierę w najwyższej kategorii wyścigowej na świecie, ponieważ przez 25 lat był związany z McLarenem, w którego szeregach dość szybko udało mu się awansować na stanowisko głównego inżyniera wyścigowego. Następnym etapem kariery był w jego przypadku dział silnikowy Mercedesa, do którego trafił w 2016 roku w roli wysoko postawionego inżyniera.
Jego postać można pamiętać przede wszystkim ze współpracy z Lewisem Hamiltonem jeszcze z czasów występów dla ekipy z Woking, dla której w duecie udało im się zdobyć mistrzostwo świata w pamiętnym sezonie 2008.
Zanim jednak dojdzie do oficjalnego potwierdzenia tego transferu, to samego zainteresowanego czeka tradycyjny urlop ogrodniczy, po którym będzie mógł podjąć się nowego wyzwania w karierze.
Podczas pobytu na Węgrzech do tego wątku odniósł się Christian Horner. Pytany ogólnie o szeroki zakres motorsportowych działań Red Bulla, szef wspomniał, że ta część projektu zmierza aktualnie w odpowiednim kierunku. - Nasz program silnikowy rośnie w siłę. Przyjęliśmy kolejne nominacje, a wkrótce ogłosimy następne rekrutacje. To bardzo ekscytujące.
- Uważam, że wszystko nabiera już finalnego kształtu. W Milton Keynes widać, że przeszliśmy od kilku jednostek na terenie przemysłowym do prawdziwego kampusu technologicznego. Inwestycja całej grupy była więc bardzo znacząca. Przy nowych regułach silnikowych będziemy jedynym zespołem obok Ferrari, który będzie miał wszystko pod jednym dachem, w jednym miejscu i na terenie jednego kampusu.
Co ciekawe, sam zainteresowany zakomunikował, że wkrótce ich pierwszy autorski napęd zostanie uruchomiony na ścieżce testowej: - Nasz pierwszy silnik zostanie wkrótce odpalony. To była bardzo stroma krzywa uczenia się, ale zatrudniliśmy kilka fenomenalnych talentów. Zainwestowaliśmy, by mieć pewność, że będziemy w stanie rywalizować z obecną czołówką. Przeskoczyliśmy ogromny płotek, startując od zera 12 miesięcy temu i budując fabrykę w 55 tygodni bez pewności co do tego, jak dokładnie będą wyglądać przepisy, które są kluczem do przyszłości.
W kolejnych dniach możliwe jest natomiast ogłoszenie planów Porsche, które ma przejąć 50% udziałów w wyścigowej jednostce Red Bulla. Zanim jednak do tego dojdzie, wydarzyć musi się zatwierdzenie nowych i uproszczonych regulacji silnikowych, które wejdą w życie wraz z początkiem kampanii 2026.
Spekulowano, iż stanie się to już w miniony wtorek, ale na ten moment Federacja nie wystosowała żadnego komunikatu, co może oznaczać, że wewnątrz wciąż trwa wzajemne przeciąganie liny, które już wcześniej sprawiło, że Niemcy musieli wstrzymać się z tzw. oficjalką.
Przedwczoraj pojawiło się jedynie formalne i niezbyt zaskakujące potwierdzenie ze strony Hondy co do tego, iż do 2025 roku firma będzie zapewniać techniczne wsparcie swoim partnerom.