Saga z awansem Coltona Herty do Formuły 1 już w 2023 roku zaczyna wyglądać na zakończoną. Strona, która do niedawna bardzo chciała wepchnąć go do serii, miała już zmienić swoje plany.

Drugi rok z rzędu przymiarki Amerykanina do królowej motorsportu nie przyniosły oczekiwanego skutku. Chociaż w okolicach GP Holandii Helmut Marko deklarował, że wszystko szło w dobrą stronę, tak od weekendu na Monzy pojawiały się sygnały co do tego, że główna przeszkoda nie zostanie ominięta.

Colton Herta, który posiada 32 z 40 punktów do superlicencji, nie dostanie jej na drodze wyjątku. Jest to oczywiście niezbędne do jazdy w F1, przez co stało się głównym warunkiem operacji Red Bulla. Gdy zaczęto zakładać, że FIA nie ugnie się pod presją, Byki miały porzucić tę koncepcję i to nawet mimo tego, że istniały jeszcze możliwości zgromadzenia brakujących oczek w innych seriach.

Informacja ta została podana przez niemieckie media, takie jak Motorsport Magazin oraz Motorsport Total. Drugi portal dorzucił przy okazji gorzki komentarz Helmuta Marko: - Szkoda, że ludzie nie dostrzegają wartości amerykańskiego kierowcy, szczególnie takiego jak Colton Herta, który przyczyniłby się do rozwoju sportu przy trzech wyścigach w USA. 

Ściągnięcie Amerykanina miało być powiązane ze współpracą z Alpine, które zorganizuje niedługo prywatne testy. Długa lista kandydatów do jazdy na Hungaroringu zmieniała się ostatnio błyskawicznie, a z najnowszych doniesień wynika, że w związku z decyzją Red Bulla Herta nie pojawi się na Węgrzech, gdzie miał sprawdzić konstrukcję A521.

Red Bull zrezygnował z Herty i ma rozważać de Vriesa

Nie oznacza to natomiast, że cały misterny plan pójdzie w... zakończy się porażką. Nadal możliwe jest, że Byki oddadzą Pierre'a Gasly'ego w zamian za kogoś - jak wcześniej podkreślano - ekscytującego. Przyjmuje się, że nie będzie to jednak żaden z obecnych juniorów, jakimi czule opiekuje się Helmut Marko. Niemcy sceptycznie podchodzą również do kandydatury swojego rodaka, Micka Schumachera, który może być na wylocie z Haasa.

Taką opcją stać miał się natomiast rozchwytywany po nagłym debiucie Nyck de Vries. Według ostatnich wieści Holender był widziany w Grazu wraz ze słynnym doktorem. Plotka ta nie ma jednak poważniejszej podstawy - poza tym, iż kierowcę zauważono w miejscu, gdzie znajduje się biuro doradcy Red Bulla - i jest bardziej interpretacją dziennikarzy.

Zastępca Alexa Albona z GP Włoch, który długo odbijał się od zamkniętych drzwi w F1, obecnie cieszy się sporym zainteresowaniem. Mistrz świata Formuły E znajduje się w gronie zawodników, którzy mają jeździć podczas wspomnianych wcześniej testów Alpine, a jednocześnie jest przymierzany do otrzymania pełnego etatu w Williamsie.