Były szef stajni z Kannapolis skomentował wątek odrzucenia Andrettiego przez Formułę 1. 

W połowie zeszłego tygodnia w końcu otrzymaliśmy długo wyczekiwany komunikat w sprawie projektu o bardzo mocnych wyścigowych korzeniach, za którym stoi Michael Andretti. Zgodnie z przewidywaniami F1 podtrzymała swoje dotychczasowe stanowisko w tym wątku, w wyniku czego przynajmniej do 2028 roku w stawce nadal będziemy obserwować niezmiennie 10 drużyn.  

Co istotne, kilka godzin po głośnym oświadczeniu doczekaliśmy się także krótkiego stanowiska drugiej strony, która otwarcie nie zgadza się z wyjaśnieniami przedstawionymi przez FOM. 

Gdyby tego było mało, do całej tej historii odniósł się Guenther Steiner, który udzielił ostatnio kolejnych wypowiedzi. Włoch zakomunikował, iż ta decyzja jest odzwierciedleniem obecnej kondycji Formuły 1, która na tym etapie nie może pozwolić sobie na dołączenie niekonkurencyjnych podmiotów.  

- Nie mam wszystkich informacji na ten temat - powiedział w podcaście ESPN Unlapped. - Być może spojrzeli na to zgłoszenie i powiedzieli: "chcemy ich, ale musimy mieć pewność, że odniosą sukces, kiedy dołączą do stawki." Tym samym F1 postanowiła chronić ich przed samymi sobą.  

- W mojej opinii F1 chroni wszystkie obecne ekipy i wszystkich zaangażowanych w ten sport. Co ważne, nie zamknęli całkowicie drzwi. Przekazali: "Sezon 2028 może być nowym rozdziałem. To oczywiście odległy termin, ale podkreślamy, że drzwi są nadal otwarte. Do tego czasu możecie nam pokazać, że jesteście w stanie odpowiednio się przygotować i być konkurencyjni, a jeżeli tak się stanie, to przywitamy was z radością."

- Nie ma idealnej liczby zespołów. Jeżeli masz 11 lub 12 bardzo konkurencyjnych składów, to nie jest źle, ale takie coś musi być również poparte stroną komercyjną. W przypadku większej liczby drużyn trzeba dzielić się pieniędzmi z szerszą grupą osób, co oznacza mniejszy podział dla wszystkich. Wtedy nagle, nawet jeśli masz 12 konkurencyjnych teamów, niektóre z nich nie będą miały wystarczających pieniędzy i samoistnie spadną. W praktyce jednak do tego nie dojdzie, gdyż F1 musi zatrzymać tych ludzi na mocy obowiązującej licencji. W tym sporcie nie możesz po prostu powiedzieć, że nie zdołasz kontynuować startów. 

- W Formule 1 nie ma czegoś takiego jak spadek. To nie jest piłka nożna. Tam, jeśli nie włożysz wysiłku i odpowiednich środków finansowych, to spadasz z ligi - tak to działa. W przypadku F1, gdy już się w niej znajdziesz, to masz prawo w niej pozostać. Oczywiście nie na zawsze, bo nic nie trwa wiecznie, ale masz taką możliwość przez dłuższy czas, To właśnie jest dość problematyczne. 

Steiner podkreślił także, że przez globalny wzrost zainteresowania F1 zmieniła swoje nastawienie względem tego, co nowy podmiot musi wnieść na samym starcie do sportu. 

- W momencie, kiedy pojawiliśmy się w stawce, była to zupełnie inna F1 niż teraz. Gdy zadebiutowaliśmy w 2016 roku, był to czas, kiedy kilka zespołów znacząco odstawało od liderów, więc mieliśmy o wiele mniejszą presję niż jakikolwiek inny podmiot, który pojawiłby się teraz w mistrzostwach. 

- Fakty są takie, że obecnie wszystkie drużyny są konkurencyjne i stabilne finansowo, a kiedy my wchodziliśmy do gry, było spore zapotrzebowanie na nowe zespoły, więc była to zupełnie inna sytuacja. Praca w tym środowisku cały czas jest trudna i nie stała się łatwiejsza po wprowadzeniu limitu budżetowego, więc jeśli ktoś chce wejść i być konkurencyjny, jednocześnie wydając więcej od rywali przez pierwszy rok lub dwa sezony, to oczywiście nie może tego zrobić. Nie ma takiej możliwości, żeby na tej płaszczyźnie działać ponad wyznaczony limit. Dodatkowym mankamentem jest fakt, że nowi gracze nie mają odpowiedniego doświadczenia. 

- Wejście do tego sportu jest więc bardzo, bardzo trudne. Nie mówię, że jest to niewykonalne, ale jeśli chcesz dołączyć do mistrzostw w obecnych realiach, to musisz stworzyć swój team od podstaw, odpowiednio się przygotować i upewnić się, że kiedy dostaniesz się do F1, będziesz tak konkurencyjny, jak wymaga tego teraz Formuła 1. 

- Na ten moment w stawce nie ma już słabych ekip, wszyscy są bardzo konkurencyjni. Nikt nie może zawieść, a FOM [Formula One Management] nie pozwoli nikomu na porażkę. Musisz więc mieć stuprocentową pewność, że gdy wejdziesz do gry, to nie zawiedziesz.