Po GP Węgier szef Alpine deklarował, że już niedługo osiągnięte zostanie porozumienie ws. pozostania Fernando Alonso w zespole na kolejne lata.

Amerykanin z rumuńskimi korzeniami nie wiedział jeszcze wtedy, że Hiszpan był już dogadany z Astonem Martinem, co ogłoszone zostało dziś, w poniedziałek otwierający przerwę wakacyjną.

Sytuacja ta była dużym zaskoczeniem dla wszystkich, zapewne także dla francuskiej ekipy, co wydają się pokazywać niedzielne wypowiedzi Otmara Szafnauera. Pytany o to, czy podziela opinię dwukrotnego mistrza świata co do tego, że do końca przerwy wakacyjnej, czyli rundy na Spa, wszystko będzie jasne, odparł: - No tak, jasne, absolutnie.

- Kontynuujemy nasze rozmowy. Fernando ma rację - do Spa wszyscy będziemy już wiedzieć. Negocjacje już trochę trwają. On ma pełną rację, że to zajmie 10 minut. Ale w trakcie odprawy [po wyścigu] nie zdołamy tego zrobić, bo są też inne tematy do omówienia z inżynierami, którzy nie zajmują się kontraktami - dodawał z humorem, będąc proszonym o rozwinięcie kolejnych aspektów sprawy Alonso.

Jedynym momentem zawahania była odpowiedź na pytanie o to, czy jest pewien, że Fernando na pewno nie opuści Alpine. Po krótkiej pauzie na zastanowienie szef rzucił jednak krótkim: - Oczywiście.

Szafnauer zakładał, że nowy kontrakt Alonso to kwestia czasu

- Mamy już za sobą pewne rzeczy. To szczegóły, drobnostki i po prostu kwestia czasu. Lubimy go, nawet bardzo, bo spisuje się dobrze. On natomiast twierdzi, że lubi nas. Pracuję z nim pierwszy raz i jest niesamowity oraz jeździ na wysokim poziomie. Jest naprawdę dobry.

- Na swój sposób jest bardzo podobny do Seba, bo naciska, chce wygrać i nie pozwala odpuścić najmniejszej rzeczy czy szczegółu. Różni się od niego tym, że w wieku 41 lat nadal chce naciskać. Jeśli ma się takie podejście, jest perfekcyjnie. Odprawy z Fernando są jednak znacznie krótsze, a z Sebem bardzo szczegółowe i bardzo długie.

Ponieważ sugestie zawodnika o tym, iż rozmowy nie szły najlepiej, zostały uznane za niemałą przeszkodę, Szafnauer musiał wytłumaczyć również, czy spór nie toczy się czasem o wynagrodzenie. Według dzisiejszych plotek długość i wartości umowy były dość istotne, jednak wczoraj Otmar wydawał się nie przejmować nimi zbyt mocno, kolejny raz odpowiadając w zrelaksowany sposób.

- To dotyczy nie tylko Fernando! W przypadku każdego kierowcy, z którym kiedykolwiek negocjowałem, chodziło zawsze o nie. Były też inne rzeczy. Oni przecież chcą dostać jak najwięcej, a my zapłacić jak najmniej.