Max Verstappen zaczyna coraz otwarciej naciskać na Red Bulla i mówić o słabszej formie. Po wczorajszej czasówce był wyraźnie sfrustrowany rozwojem wydarzeń.

Trzykrotny mistrz świata nadal ma 84 punkty przewagi w klasyfikacji kierowców, ale postępy rywali zaczynają go martwić. Przed rozpoczęciem rundy na Węgrzech, zapytano go, jak blisko będzie konkurencja, a zawodnik skontrował, że należy podejść do tego odwrotnie i pomyśleć, jak blisko konkurencji będzie Red Bull.

Pewną nadzieję mógł dawać mu wyjątkowy pakiet, który będzie używany tylko na torach z dużym dociskiem. W czwartek Max nazwał go nawet kluczowym, ale w sobotę był już zdania, że usprawnienia nie przyniosły takiej poprawy, jakiej by sobie życzył.

- Od pewnego czasu [walczymy z bardzo wszechstronnym bolidem] i mamy tego świadomość - powiedział Verstappen na konferencji prasowej. - Naciskamy tak mocno, jak tylko możemy, ale w tej chwili nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być. Spróbujemy znaleźć więcej osiągów, ale wiem doskonale, że w trakcie sezonu nagłe zyski nie są takie łatwe, szczególnie że pewne rzeczy zostały już zaplanowane.

- Zobaczymy. Jest dużo wyścigów i wiele może się stać w kwalifikacjach przy takich warunkach [jak sobotnie]. Musimy utrzymać skupienie i za każdym razem spisywać się jak najlepiej.

Pytany o to, czy nowy pakiet sprawił, że maszyna stała się przyjemniejsza, odparł: - Nie, jest podobna.  

- Poprawki na pewno działają, ale nadal nie jesteśmy pierwsi. Potrzebujemy czegoś więcej i to akurat bardzo prosta sprawa. W kwalifikacjach byłem zadowolony z okrążeń, ale jeśli chodzi o balans, to jechałem naprawdę na granicy.

- Naciskam tak mocno, jak tylko mogę. Pewnie przycisnąłem trochę mocniej niż w zeszłym roku, ale to nie przekłada się na znakomite czasy. To chyba oznacza, że jesteśmy ciut wolniejsi i mamy pracę do zrobienia. 

Dużo ostrzejsze słowa padły jednak w rozmowie w jego języku ojczystym. Tam Holender nie patyczkował się już i zaczął grzmieć.

- McLareny zajęły pozycje 1-2 i ten samochód jest jak pocisk. My mamy za to duże problemy, bo bardzo trudno znaleźć odpowiedni balans. Łatwo przekroczyć granicę i od razu stracić dużo czasu.

- Mimo tych poprawek to nadal nie jest wystarczający [zysk]. I to mnie frustruje. Liczyłem, że pakiet da coś więcej. Choć wszystko działa, to nie dostarczył takiego kroku, jaki chcieliśmy zrobić. 

- Nie wszyscy [traktują sytuację tak poważnie]. Wiedzą o tym, że ja nie będę robił wymówek. Zawsze podchodzę do tego bardzo szczerze. Ale być może nie każdy nadaje na tych samych falach. To mnie nie frustruje, ale sądzę, że niektórzy ludzie muszą się trochę obudzić. Nie będę wchodził w szczegóły tego, o kogo chodzi.