Aston Martin potwierdził dziś wieczorem, że pogodzi się z werdyktem sędziów wyścigu F1, którzy uznali jazdę Fernando Alonso za potencjalnie niebezpieczną i przyznali mu surową karę.
Doliczenie Hiszpanowi aż 20 sekund to główny i ciągle komentowany temat po niedzielnych zawodach w Melbourne, który przejdzie do historii w niezmienionej wersji. Zespół dwukrotnego mistrza świata przekazał, że nie będzie ubiegał się o prawo do rewizji, czyli jedyny mechanizm, którym można spróbować zmienić decyzję arbitrów o karze czasowej.
Aby doprowadzić do rewizji, należy przedstawić nowy, istotny w sprawie i niedostępny w momencie pierwotnej analizy dowód. Dostarczenie go jest kluczowe, bowiem stanowi warunek ponownego otwarcia postępowania. Ekipy F1 w praktyce muszą więc znaleźć coś nowego, co może (choć nie musi) zmienić spojrzenie sędziów na daną sytuację, ale Aston stwierdził, że nie będzie w stanie tego zrobić.
- Chciałbym podziękować fanom za wszystkie wyrazy wsparcia po przedstawieniu finałowych wyników GP Australii - powiedział Mike Krack, szef zespołu, w oficjalnym komunikacie. - Po pierwszy wszyscy w motorsporcie odetchnęli z ulgą, widząc, iż George wyszedł z wypadku cały. Chcę, żebyście wiedzieli, że w pełni wspieramy Fernando. To najbardziej doświadczony kierowca w Formule 1. Wystartował w większej liczbie Grand Prix niż ktokolwiek inny i ma ponad 20 lat doświadczenia. To wielokrotny mistrz świata z przeróżnych kategorii.
- Otrzymanie 20-sekundowej kary, gdy nie doszło do kontaktu z samochodem z tyłu, było gorzką pigułką, ale musimy zaakceptować tę decyzję. Przedstawiliśmy nasze najlepsze argumenty, ale bez nowego dowodu nie jesteśmy w stanie złożyć wniosku o rewizję.
- Fernando to fenomenalny kierowca, który wykorzystywał każde narzędzie w swojej skrzynce, aby ukończyć przed Georgem. Zupełnie tak, jak w Brazylii w zeszłym roku w walce z Sergio. To właśnie jest sztuka motorsportu na najwyższym poziomie. On nigdy nie naraziłby nikogo na niebezpieczeństwo.
- Dziękujemy każdemu, kto się do nas odezwał. Idziemy dalej razem. Nie możemy już doczekać się ścigania w obecności naszych fanów na Suzuce za kilka dni.
W przeszłości, nawet w zeszłym roku i również po GP Australii, stajnie wykorzystywały prawo do rewizji dla samego faktu wykorzystania go. W odpowiedzi na bezsensowne i mające zerowe szanse powodzenia próby zmodyfikowano kilka reguł - wprowadzony został depozyt o wartości 2000 euro, a samo okienko na petycję skrócono z 14 dni do 96 godzin.