Chaos informacyjny związany z Lewisem Hamiltonem i Michaelem Masim trwa w najlepsze, a wiele wskazuje na to, że istotną - o ile nie najistotniejszą - rolę w całym tym zamieszaniu odegra raport FIA.

Od początku tygodnia pojawiają się coraz to nowsze wieści dotyczące przyszłości Hamiltona i Masiego. Jak się jednak okazuje, obie te sprawy są ze sobą mocno związane, a wręcz łączą się w jedną, o czym świadczą najnowsze doniesienia.

Wszystko to jest pokłosiem finału sezonu 2021, podczas którego doszło do ogromnych kontrowersji. Wydarzenia z toru Yas Marina były - można powiedzieć - podsumowaniem pracy oficjeli w tym sezonie, ale także wynikiem eskalacji problemów z brakiem konsekwentności ich decyzji. Demony wróciły w najgorszym momencie, gdy na szali było mistrzostwo świata.

Chociaż od strony sportowej sprawa została całkowicie zamknięta w momencie wycofania apelacji przez Mercedesa, to nadal możliwe jest, że wybory Michaela Masiego i jego ludzi znajdą swoje odbicie daleko poza Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.

Chaos informacyjny wokół przyszłości Hamiltona i Masiego

Chodzi oczywiście o karierę Lewisa Hamiltona, której losy od 12 grudnia wydają się niepewne. Od tamtego czasu minął już miesiąc, jednak znak zapytania przy nazwisku Brytyjczyka na liście startowej 2022 wcale nie chce zniknąć, choć początkowo był bagatelizowany i traktowany jak zwykła gierka Toto Wolffa.

Siedmiokrotny mistrz świata od wylotu z ZEA - z wyjątkiem odebrania tytułu szlacheckiego - zapadł się pod ziemię. Nie udziela wywiadów, nie wziął udziału w ceremonii rozdania nagród FIA, ale przede wszystkim nie jest w żaden sposób aktywny w mediach społecznościowych, na co zwracają uwagę niemal wszyscy fani F1.

Nastroje w tym temacie studził jedynie brat Lewisa, Nicolas, który na swoim kanale na Twitchu tłumaczył jego zniknięcie z przestrzeni publicznej zwykłym odpoczynkiem od panującej tam toksycznej atmosfery, mówiąc jednocześnie, że wszystko jest w porządku.

Inna narracja płynie obecnie z brytyjskich źródeł, takich jak Sky, BBC czy The Race. Środowisko blisko związane z Formułą 1 i kierowcą ekipy z Brackley miało rzekomo orzec, że Hamilton stracił zaufanie do organów FIA.

Chaos informacyjny wokół przyszłości Hamiltona i Masiego

Z różnorakich komentarzy wynika także, iż nie ma obecnie stuprocentowej pewności co do tego, że 37-latek zasiądzie 23 lutego na testach w Barcelonie w kokpicie W13.

W podobnym, lecz nieco bardziej optymistycznym tonie na antenie Sky Sports wypowiadał się ostatnio Craig Slater, który przedstawił swoje ustalenia po rozmowach z otoczeniem wicemistrza z sezonu 2021.

- Kontaktowałem się z kilkoma źródłami będącymi blisko Lewisa Hamiltona i jak na razie nie jest pewnym, czy stanie on na starcie pierwszego wyścigu tego sezonu, czy też nie - mówił dziennikarz.

- Jedynego wywiadu [po GP Abu Zabi] udzielił Jensonowi Buttonowi, któremu powiedział, że zobaczy, jak będzie wyglądała kwestia przyszłego roku. Rozmawiałem z różnymi osobami, które miały z nim [Hamiltonem] kontakt. Większość z nich spodziewa się, że Lewis powróci na tor i powalczy o ósmy tytuł mistrzowski w 2022 roku.

Slater podkreślił jednak, zaprzeczając bratu kierowcy, że Hamilton ciężko przechodził okres po porażce z Verstappenem w takim a nie innym stylu.

Chaos informacyjny wokół przyszłości Hamiltona i Masiego

- Mówili, że nawet jeśli wydawało się, iż tamtej nocy przyjął to dobrze, w następnych dniach sposób, w jaki przegrał wyścig, a w związku z tym także tytuł, uderzył go wyjątkowo mocno. Przypomnijmy sobie, co powiedział na team radio - poczuł, że to, co wydarzyło się na koniec Grand Prix, było zmanipulowane.

W wypowiedzi reportera pojawił się też wątek zaprzestania dalszej prawnej walki przez Mercedesa, z którym powiązane wydaje się być wkroczenie do całej układanki FIA i jej roli w całej sytuacji.

- Mercedes odpuścił odwoływanie się tylko z powodu ogłoszenia przez organ zarządzający Formuły 1 analizy wydarzenia z ostatniego okrążenia pod kątem tego, dlaczego niektóre samochody nie oddublowały się, a także dlaczego samochód bezpieczeństwa zjechał z toru wtedy, kiedy zjechał.

- Oni [Mercedes] wierzą, że pałeczka leży po stronie FIA, aby wypełniła ona swoje przedświąteczne zobowiązanie i zbadała tamto ostatnie okrążenie oraz przedstawiła jakieś wnioski. Im dłużej się to przeciąga, a my nie otrzymujemy ustaleń FIA dotyczących tego, jak F1 będzie działać w przyszłości, tym gorzej wygląda sytuacja Lewisa Hamiltona.

Chaos informacyjny wokół przyszłości Hamiltona i Masiego

Craig zaznaczył, że w grę wchodzi także roczna przerwa w startach. Jedno jest jednak pewne, a jest to – paradoksalnie – niepewność, co do tego, czy 20 marca w Bahrajnie barwy najbardziej utytułowanej ekipy w erze hybrydowej będzie reprezentował Lewis Hamilton, czy może ktoś inny.

W tej sprawie niezwykle istotne są słowa o rezygnacji Mercedesa z dalszej walki ws. kontrowersyjnych werdyktów. Miała być ona wynikiem obietnic Federacji, dotyczących zbadania sprawy z Abu Zabi już z pominięciem protestów.

Jak powiedział nowo wybrany prezydent FIA, Mohammed Ben Sulayem, który próbował kontaktować się z siedmiokrotnym mistrzem świata, jest to jego priorytet. Przebadanie tamtego wyścigu ma być nie tylko podstawą do ustalenia ostatecznej oceny działań podjętych przez oficjeli, ale również zignorowania przez Hamiltona i Wolffa gali FIA.

- Wysłałem mu wiadomości - mówił niedawno wybrany prezydent. - Nie sądzę, żeby był w 100 procentach gotowy do odpowiedzenia w tej chwili. Nie obwiniam go. Rozumiem jego pozycję.

Chaos informacyjny wokół przyszłości Hamiltona i Masiego

- Nie mogę nikogo osądzać, dopóki nie poznam dokładnych faktów. Moim pierwszym celem jest przejrzenie całego pliku „Abu Zabi”. Myślę, że oczywiście nie będąc na gali, Lewis i jego zespół zdawali sobie z tego sprawę [że mogą zostać za to ukarani]. Ale przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Zadziałały stres i presja.

Crème de la crème zawirowań z Hamiltonem w roli głównej jest jednak coś innego, co przenika się dyrektorem wyścigu, Michaelem Masim, jedną z głównych postaci kontrowersyjnego finału sezonu.

Otóż jak donosi BBC Sport, prawdziwym powodem wycofania się Mercedesa z walki o zmianę wyników ostatniego starcia Hamiltona i Verstappena w 2021 roku miała być umowa zawarta pomiędzy niemiecką stajnią a FIA.

Francuska organizacja chciała za wszelką cenę udobruchać najlepszego konstruktora sezonu 2021, a w zamian za odpuszczenie apelacji Michael Masi oraz szef FIA ds. technicznych w departamencie samochodów jednomiejscowych, Nikolas Tombazis, mieli opuścić swoje stanowiska przed sezonem 2022.

Mercedes zaprzecza, jakoby takie porozumienie istniało, ale deklaruje jedynie, iż w dalszym ciągu naciska na FIA, żeby ta podeszła do analizy poważnie i rozwiązała problem.

Chaos informacyjny wokół przyszłości Hamiltona i Masiego

Oliwy do ognia dolała jednak opublikowana w tym samym okresie przez samą organizację lista zarządców jej odnogami, na której zabrakło... Masiego oraz Tombazisa, obecnych tam w poprzedniej wersji.

Chociaż od razu zostało to wyłapane przez czujny internet, może być to konsekwencja zwykłego przesunięcia w strukturze pod Petera Bayera, sekretarza generalnego ds. motorsportu, jak podaje chociażby RacingNews365.

O ile wskazanie na dyrektora wyścigu jest jasne, patrząc z perspektywy Mercedesa, tak powody ewentualnego odsunięcia Greka nie są już takie oczywiste. Według The Race mogą być one powiązane ze zmianami sprzed sezonu 2021.

Wprowadzone dość późno w 2020 roku modyfikacje przepisów wywołały sporo kontrowersji w trakcie minionej kampanii, choć głównie za sprawą głosów z Astona Martina. Była to druga ekipa korzystająca z nisko zawieszonego tyłu, która podobnie jak Mercedes została dotknięta m.in. wycięciem części podłogi.

Komentując wydarzenia z Abu Zabi, Toto Wolff opisywał m.in. niepodobające mu się decyzje ad hoc, które dotyczyły kwestii sportowych oraz technicznych, co łączy się właśnie z Tombazisem.

Chaos informacyjny wokół przyszłości Hamiltona i Masiego

Od lewej: Nikolas Tombazis i Charlie Whiting; GP Hiszpanii 2018

Doniesienia o tym, że Hamilton ma czekać z decyzją na wyniki analizy FIA, zaczęły pojawiać się tuż po poniedziałkowym rozpoczęciu samego procesu przyglądania się zajściu i nadaniu mu priorytetowego statusu. W brytyjskich publikacjach zaznaczany jest związek tych wydarzeń, a także udział presji, jaka nakładana jest na władze, które do tej pory - mimo zapowiedzenia działań - były dość bierne. 

Wnioski ze śledztwa mają być opublikowane do 3 lutego, czyli dnia kolejnego zebrania Światowej Rady Sportów Motorowych. Jest to kluczowy termin, który pozwoli na odniesienie się do nich i potencjalne następne ruchy jeszcze przed testami oraz startem nowego sezonu.

W mediach przewijają się również nazwiska Bena Sulayema, jego zastępcy ds. sportu, Roberta Reida, a także Petera Bayera, jako tych, którzy mają być głównodowodzącymi ws. rzekomo kluczowej dla przyszłości Lewisa Hamiltona i Michaela Masiego analizy wydarzeń z Yas Mariny.