George Russell po wyścigu F1 na Imoli nie był zaskoczony faktem, iż Max Verstappen na starcie rywalizacji przeprowadził przepiękny atak na Oscara Piastriego. Kierowca Mercedesa podkreślił, że Holender został wpuszczony stosunkowo łatwo.

Bezapelacyjną ozdobą tegorocznego GP Emilii-Romanii był start zmagań, podczas którego czterokrotny mistrz świata kolejny raz potwierdził swoją wielką klasę. Tym razem Holender znalazł się na ustach całego środowiska F1 z powodu spektakularnego oraz czystego ataku na Oscara Piastriego w pierwszej szykanie.

Tę sytuację z bliska oglądał George Russell, który miał na nią najlepszy widok. Brytyjczyk sam wystartował w znakomity sposób i trzymał się tuż za Piastrim, przez co - zdaniem Christiana Hornera - mógł nieco absorbować uwagę Australijczyka.

Ze względu na tę unikalną pozycję to właśnie Russella poproszono o ocenę tego starcia. Ten zaprezentował dużo mniejszy zachwyt niż większość obserwatorów. 

- No cóż, jeżeli zostawisz otwarte drzwi, to pewne jest, że Max wykorzysta szansę. A w tym przypadku drzwi były otwarte - przyznał kierowca Mercedesa z lekkim rozbawieniem.

W dalszej części Russell wyraził lekkie niezadowolenie z faktu, że został przyblokowany, co zniweczyło jego dobry czas reakcji po zgaśnięciu czerwonych świateł.

- Dla mnie to było trochę frustrujące, bo zostałem przyblokowany, a zaliczyłem świetny start. Ten tor jest niestety zbyt wąski dla tych wielkich bolidów F1, więc nie mogłem niczego zrobić w tej sytuacji. Oscar musiałby otworzyć mi drzwi i samemu zahamować bardzo późno, ale to nie jest takie oczywiste w takim położeniu. 

Choć po wygraniu startu spodziewano się, że czołowa postać Red Bulla szybko zostanie dopadnięta przez lidera klasyfikacji generalnej, to finalnie nic takiego nie miało miejsca. Verstappen ku zdziwieniu nawet samego McLarena systematycznie zwiększał swoją przewagę i pewnie dowiózł do mety drugie w tym roku zwycięstwo. Wygrana rozochociła Christiana Hornera, który po wyścigu zwrócił uwagę na progres w kluczowym obszarze.