Grand Prix Chin pozostanie w kalendarzu F1 na kolejne lata. Umowa została przedłużona do 2030 roku.
W ostatnim czasie doczekaliśmy się wielu nowych informacji na temat kontraktów, takich jak zmiana terminu rozgrywania GP Monako i GP Kanady czy wypadnięcie Zandvoort z harmonogramu.
Nie jest to jeszcze koniec takich wiadomości, bo kontrakty kilku torów kończą się w 2025 roku. Głównie są to obiekty europejskie, ale w takim położeniu byli również Chińczycy.
Państwo Środka wróciło do królowej motorsportu w sezonie 2024. Stało się to aż po pięcioletniej przerwie, którą spowodowała pandemia koronawirusa. Pozycja GP Chin nie wydawała się jednak specjalnie zagrożona, bo jest to ważny i ogromny rynek. Powrót okazał się sukcesem i przyciągnął spore zainteresowanie.
Dziś potwierdzono, że położony na obrzeżach Szanghaju obiekt pozostanie w kalendarzu na kolejne lata, aż do 2030 roku włącznie. Organizacja wyścigu nie jest uzależniona od obecności chińskiego zawodnika, Zhou Guanyu, którego zresztą zabraknie w przyszłym roku w stawce.
- Szanghaj to niesamowite miasto, a tor stanowi znakomite wyzwanie dla naszych kierowców - powiedział Stefano Domenicali. - Jestem zaszczycony, że Formuła 1 będzie kontynuować pełną sukcesów współpracę z GP Chin przez następne pięć lat. Chciałbym podziękować promotorom za ich zaangażowanie i pasję. Nie mogę się doczekać powrotu do Szanghaju w nowym roku.
- To świetna informacja dla fanów z Chin, a także perfekcyjna platforma, aby pokazać Szanghaj światu oraz milionom, które włączają telewizję na całym świecie - dodał Guo Jianfei, szef organizacji promującej wyścig, Shanghai Jiushi Group.
GP Chin 2025 będzie drugą rundą przyszłorocznego kalendarza. Wydarzenie ponownie odbędzie się w formacie ze sprintem.