Wewnętrznych tarć wśród Byków końca nie widać. W trakcie kwalifikacji F1 okazało się, iż Helmut Marko może opuścić GP Australii 2024 z powodu zawieszenia.
Taką wiadomość przekazał sam zainteresowany w rozmowie z telewizją ORF, co jest o tyle ciekawe, że podczas czasówki Erik van Haren donosił, iż Helmut miał otrzymać... zakaz rozmów z mediami. Wobec 80-latka, który lubi powiedzieć dziennikarzom kilka słów za dużo, ma się toczyć wewnętrzne postępowanie, które - zdaniem Motorsport.com - sprawdzi, czy nie wyjawił on jakichś tajnych informacji.
Stale akredytowany portal, Motorsport-Magazin.com, napisał dziś, że do zawieszenia mogłoby dojść nawet w poniedziałek. O ile coś nie zmieniłoby się w ciągu kilku dni, uniemożliwiłoby to Austriakowi wyjazd do odległego Melbourne.
- Jak mogę to ująć? - zaczął Marko, którego wypowiedzi szerzej opisał już serwis RN365. - Trudno to wyjaśnić, ale ostatecznie to ja zdecyduję, co zrobię. Teoretycznie istnieje możliwość [zawieszenia].
W raporcie Motorsport-Magazin są też inne bardzo interesujące wątki. Portal twierdzi, że sprawa Hornera trafi do sądu cywilnego na skutek wniosku osoby, która złożyła oddaloną już skargę na swojego szefa. Kobieta została wczoraj zawieszona przez Red Bulla.
Cały ten przedziwny rozwój wydarzeń ma zahaczać również o Hondę, która przejawia niezadowolenie. Choć Japończycy odejdą z zespołu za niecałe 2 lata, to jasne jest, że takie zamieszanie nie jest mile widziane przez żadnego dużego partnera ekipy. Podobnie w ostatnim czasie postępuje przecież Ford, który ma być częścią programu Red Bull Powertrains.
- [Honda] chce jasnego stanowiska na temat tego, co się stało - wyjawił Helmut.
- To bardzo kompleksowa rzecz. Chcemy pokoju w zespole, właśnie to chcemy zobaczyć. Te mistrzostwa są już wystarczająco trudne przy 24 rundach i to na nich musimy się skupić.
Od paru dni spekuluje się o odejściu Verstappena do Mercedesa. Trzykrotny mistrz posiada co prawda kontrakt z Bykami aż do 2028 roku, ale w tym tygodniu dużo pisano o klauzuli Marko, która mogłaby uwolnić Holendra od razu, gdyby tylko słynny doradca Red Bulla został pożegnany.
- Max to nasz największy zasób - mówił Marko o potencjalnym transferze sportowego lidera RBR. - Nie ma szybszego kierowcy w tym momencie. Utrata go byłaby wielka. To dotyczy także mechaników i inżynierów, bo wszyscy starają się dla niego.
Plotki o działaniach dyscyplinarnych wokół Helmuta są o tyle zaskakujące, że zawsze pozwalano mu na dużo, a do niedawna mówiono o dużym poparciu austriackiej strony. Dodatkowo przyjmuje się, że w 2023 roku doktor przetrwał wewnętrzny bój o pozostanie na stanowisku, co poskutkowało podpisaniem nowego kontraktu na początku stycznia. Możliwe więc, że jest to efekt ruchów tajskiej części firmy, sympatyzującej z Hornerem.
Po kwalifikacjach do sieci trafiły zdjęcia 80-latka z torbą, który miał zmierzać do wyjścia z padoku. Informacje o tym, że Marko przedwcześnie opuścił tor, docierają już z różnych stron, podobnie jak te o jutrzejszych rozmowach z Oliverem Mintzlaffem, jednym z głównych dyrektorów Red Bull GmbH. Helmut rzucił dziś dla niemieckiego Sky, iż od nich zależeć mogą jego chęci do dalszej pracy.