FIA zmieniła surowe wytyczne, które pozwalały nakładać ogromne kary na nieprawidłowo zachowujących się zawodników. Na najwyższym poziomie, w tym F1 czy WRC, sumy były gigantyczne, co wywołało wyraźny sprzeciw, protesty i naciski na Mohammeda Ben Sulayema.

Kilka tygodni temu szef FIA zapowiedział, że rozważy zmiany w tych bardzo kontrowersyjnych przepisach. Była to jedynie zapowiedź, co spotkało się z dość chłodnym przyjęciem ze strony dyrektora GPDA, George'a Russella. Sulayem nie skończył jednak na słowach.

W środowe popołudnie Federacja przekazała, że niesławny załącznik B doczekał się korekty. Nie jest to drobna modyfikacja, bowiem zmieniło się sporo ważnych rzeczy - nie tylko sumy, lecz nawet rodzaj kar.

Trzy główne nowości to:
- zmniejszenie bazowych kar finansowych o 50%,
- wprowadzenie definicji kontrolowanego i niekontrolowanego środowiska,
- wprowadzenie kar sportowych za obrażanie oficjeli.

Mniejsze kary finansowe

Wcześniejsza wersja załącznika B zasłynęła z powodu taryfikatora, w tym 10, 20 i 30 tysięcy euro bazowej kary, w zależności od tego, czy to pierwsze, drugie lub trzecie wykroczenie. Doszły do tego mnożniki, które na poziomie F1 czy WRC (mistrzostw świata) zwiększały sumy czterokrotnie, czyli nawet do 120 tysięcy. 

Obecnie podstawowa grzywna wynosi 5 tysięcy euro. Wyższe kwoty padają przy poważniejszych przewinieniach, np. zachęcaniu do przemocy czy prezentowaniu treści religijnych i politycznych, które naruszają neutralność FIA.

Warto pamiętać, że kwota 5 tysięcy euro zapisana jest z gwiazdką i może zostać podwyższona, jeżeli zasugerują to okoliczności (np. działanie z premedytacją czy szybkie nagromadzenie wykroczeń). Tym razem zaproponowany mnożnik dla mistrzostw świata wynosi 2 lub 3.

Co ważne, pierwszy przypadek złamania zasad w okresie dwóch lat może doczekać się łagodniejszego traktowania. Sędziowie będą mogli zawiesić karę nawet w całości czy przyznać jedynie zwykłe upomnienie. FIA położyła mocny nacisk na to, że okoliczności łagodzące będą brane pod uwagę.

Kiedy można, a kiedy nie?

Sędziów w ocenianiu wspomoże rozbicie zawodów na dwie strefy, tzw. środowisko kontrolowane i niekontrolowane. To pomysł, który pojawił się w tej formie w WRC, ale w F1 zdawał się obowiązywać nieco nieformalnie. Jeszcze zanim wybuchło całe zamieszanie, jasne było, że przeklinanie na oficjalnej konferencji to coś innego niż wyrażenie frustracji przez radio. 

Kontrolowane środowisko to właśnie konferencje prasowe, wywiady, podium, a w rajdach otwarcie imprezy i park serwisowy. Nieodpowiednie zachowanie w tych miejscach będzie oceniane surowiej.

Niekontrolowane środowisko obejmuje m.in. rozmowy radiowe, nagrania wykonane na torze czy odcinku rajdowym, a także takie sytuacje, w których uczestnicy są nagrywani, lecz mogą nie mieć tego świadomości. To tutaj obowiązywać będą okoliczności łagodzące. Nieodpowiednie słownictwo czy zachowanie, które zajdzie w niekontrolowanym środowisku, może być traktowane jako element prywatnej rozmowy, o ile takie naruszenia nie nagromadzą się w krótkim czasie oraz nie będą dotyczyć kwestii rasowych, dyskryminacji czy obrażania oficjeli. 

Nowe kary za obrażanie sędziów (i nie tylko)

Najciekawszą zmianą wydaje się być wprowadzenie kar sportowych za obrażanie oficjeli. Wcześniej w takich przypadkach należało spodziewać się raczej uszczuplenia portfela lub prac społecznych. Poprawka może objąć m.in. sędziów, którzy są najprostszym przykładem, gdyż takie zachowania były już karane w przeszłości.

Po GP Rosji 2019 przekonał się o tym Guenther Steiner, który za nazwanie arbitra idiotą zapłacił 7,5 tysiąca euro. Były szef Haasa kilka lat później otrzymał też reprymendę za określenie sędziów laikami. W trakcie GP Kataru 2021 ostrzeżenie wlepiono Christianowi Hornerowi, który wytknął porządkowemu samowolne pokazanie flagi. 

Na poziomie takich serii jak Formuła 1, F2, F3 czy Formuła E, potencjalne kary za obrażenie oficjeli obejmują cofanie na starcie lub doliczanie czasu w wyścigu/sprincie. Wszystko zależy od tego, kiedy dojdzie do złamania reguł. Istotne jest również to, kto będzie winowajcą.

Jeżeli, z wyjątkiem sprintu i wyścigu, kierowca obrazi oficjeli, to może dostać minimum 3 miejsca przesunięcia na starcie kolejnych zawodów. Gdyby zawodnik zrobił to w trakcie zmagań, to czekałoby go przynajmniej 5 sekund kary. Jeśli jednak, z wyjątkiem sprintu i wyścigu, coś ostrzejszego wymsknęłoby się przedstawicielowi ekipy, to przesunięcie o 3 pozycje mogłyby dostać oba bolidy danego zespołu. W rajdach obowiązywać może za to po prostu dwuminutowa kara. 

Poza tym, w przypadku naruszenia zasad ceremonii, możliwe są sankcje innego typu, w tym utrata czasu w treningu lub konieczność udania się na wydarzenie promocyjne FIA podczas weekendu wyścigowego. 

 

Nowe wytyczne są dostępne TUTAJ (w języku angielskim).