Komisja sędziowska po wideokonferencji z przedstawicielami Mercedesa uznała, iż przedstawione nowe dowody są niewystarczające. Tym samym wniosek o ponowne rozpatrzenie incydentu z Grand Prix Sao Paulo został definitywnie odrzucony.  

W środowisku F1 wciąż nie milkną echa zdarzenia z 48. okrążenia zawodów na Interlagos, gdzie wówczas Max Verstappen dopuścił się dość ostrej obrony swojej pozycji przed Lewisem Hamiltonem, co poskutkowało tym, iż obaj znaleźli się poza granicami toru w zakręcie numer cztery. 

Cała ta sytuacja oczywiście dość szybko znalazła się pod lupą arbitrów, którzy jednak dośc szybko postanowili nie tylko nie wyciągać żadnych konsekwencji względem zawodnika Red Bulla, ale nawet nie otworzyli dochodzenia, przez co po zakończeniu zawodów zajście nie było odnotowane w oficjalnych dokumentach.

Istotnym szczegółem wydarzeń z niedzieli był fakt, że sędziowie w momencie wstępnej analizy nie mieli dostępu do pełnego materiału filmowego, który pojawił się dopiero po wyścigu. 

To z kolei poskutkowało tym, że ekipa z Brackley postanowiła skorzystać z prawa do rewizji tego manewru, powołując się w tym przypadku na nowy i istotny dowód (którego wymaga Międzynarodowy Kodeks Sportowy), jakim jest przednie nagranie z samochodu Holendra, które nie było dostępne w czasie pierwotnego oglądu tej akcji.

Spotkania w tej sprawie odbyły się w czwartek o 15 i 18 czasu polskiego, a ich wynik - opublikowany z opóźnieniem - okazał się negatywny dla Mercedesa, gdyż oficjele nie przychylili się do wniosku, uznając, że dostarczony materiał dowodowy nie jest wystarczający, aby móc ponownie rozpatrzyć ten incydent.

W uzasadnieniu znalazło się odniesienie do sytuacji z GP Austrii 2020, kiedy to Red Bull dostarczył nowy dowód, po którym sędziowie zmienili decyzję, a Lewis Hamilton został ukarany. Wtedy sprawa była jasna, bo nowy dowód pokazywał, że kierowca faktycznie nie zwolnił mimo widocznej żółtej flagi. Materiał zmienił więc opinię sędziów i był znaczący.

Onboard Verstappena z Brazylii został uznany za nowy, istotny w sprawie, ale nieznaczący wiele dla jej oceny. Sędziowie wskazali, że w trakcie podejmowania decyzji w niedzielę mieli wystarczająco informacji, co później - wg nich - potwierdziły komentarze obu kierowców.

Zaznaczono, że gdyby istniało podejrzenie, iż nagranie z przedniej kamery Maxa będzie kluczowe, wydany zostałby werdykt o śledztwie po wyścigu, a następnie po prostu zaczekano na ściągnięcie wideo.

Według oficjeli nowe nagranie nie pokazuje niczego wyjątkowego w porównaniu z innymi i dostępnymi wcześniej materiałami, co mogłoby zmienić ich pierwotną ocenę. Jest to kluczowa różnica w zestawieniu z precedensem z GP Austrii 2020, ponieważ onboard nie pokazuje czegoś, co nie było rozważane przez sędziów za pierwszym razem.