Christian Horner skomentował poczynania swojej ekipy w trakcie niedzielnych zmagań na Hungaroringu, opisując podejście Byków do strategii, jaka została przez nich zmieniona na krótko przed zgaśnięciem czerwonych świateł.
Weekend pod Budapesztem nie zaczął się po myśli stajni z Milton Keynes, która zaliczyła nieudany występ w sobotnich kwalifikacjach. Problemy techniczne dopadły w nich Maxa Verstappena, z kolei Sergio Perez pojechał po prostu zbyt wolno, przez co obaj kierowcy wywalczyli P10 i P11.
Ponieważ oba samochody miały ruszać z odległych pozycji, austriacki zespół przewidywał, że najlepszym rozwiązaniem strategicznym będzie użycie twardego ogumienia na początku wyścigu, co oznaczałoby tylko jeden zjazd do alei. Wynikało tak z przeprowadzonych symulacji, które w rzeczywistości okazały się nietrafione.
Pierwotne założenia Red Bulla musiały zostać zmienione, gdyż obaj zawodnicy zgłaszali trudności z dogrzaniem kompletu miękkich opon w trakcie okrążeń zapoznawczych, blokując koła na chłodnym i mało przyczepnym asfalcie w drodze na pola startowe.
Problemy z doprowadzeniem najbardziej miękkich gum do odpowiedniej temperatury zwiastowały jeszcze większe kłopoty z najtwardszą mieszanką, którą Byki chciały wykorzystać w pierwszej części wyścigu, w związku z czym zrezygnowały z tego pomysłu tuż przed jego startem.
Ostatecznie podopieczni Hornera wyruszyli na softach, a potem dwukrotnie odwiedzali swoich mechaników po pośrednie opony. Kombinacja skutecznej strategii, kolejnych potknięć Ferrari oraz świetnej jazdy pozwoliła Verstappenowi odnieść niespodziewane zwycięstwo, które umocniło go na czele mistrzostw.
Już po zakończeniu rywalizacji na Węgrzech pryncypał drużyny z Milton Keynes zabrał głos na temat modyfikacji początkowych planów taktycznych, która najprawdopodobniej uchroniła obu kierowców przed dużymi problemami, mogącymi zaburzyć ich wyścig.
Takich kłopotów nie uniknęli natomiast Charles Leclerc oraz zawodnicy Alpine, którzy w pewnym momencie zawodów dostali ogumienie z białym paseczkiem, przez co zmagali się z niskimi temperaturami i spadkiem osiągów.
- Zamierzaliśmy rozpocząć wyścig na twardych oponach, ponieważ wyglądało to na najlepszy możliwy wybór, jakiego mogliśmy dokonać. Kierowcy mieli jednak problemy z osiągnięciem właściwej temperatury miękkiego ogumienia w drodze na pola startowe - stwierdził Horner, odnosząc się do tej sprawy na spotkaniu z mediami.
- Mieliśmy wrażenie, że start na twardych gumach byłby niedorzeczny, zwłaszcza przy niepewnej pogodzie. Zmieniliśmy więc strategię, zakładając obu kierowcom miękką mieszankę na start, co zmusiło nas do wykonania dwóch pit stopów. Mimo tego udało nam się wygrać i rozegrać to wszystko w piękny sposób.
- Nasza [pierwotna] strategia znajdowała się poza optymalnym oknem, gdy zawodnicy przejechali okrążenia zapoznawcze. Musieliśmy ją zmodyfikować i przygotować nowy scenariusz, ale nie sądzę, by taka zagrywka była trudna dla zespołu. Jesteśmy bardzo elastyczni i wszyscy wiedzą, co mają robić.
- Czasami dane muszą zostać wyrzucone do kosza, gdy patrzysz w niebo i widzisz, jaka jest pogoda oraz temperatura. W takich sytuacjach słuchamy kierowców, a oni narzekali, że nie są w stanie wygenerować temperatury na miękkich oponach w drodze na pola startowe - dodał na antenie Sky.
Do tej kwestii odniósł się także triumfator ostatniej rundy przed przerwą letnią, który pochwalił swój zespół za podjęcie decyzji o zmianie strategii.
- Wyjechałem na okrążenia zapoznawcze w drodze na pola startowe na miękkich oponach, ale już wtedy miałem problemy ze złapaniem przyczepności. Pomyślałem więc, że nie ma mowy, abyśmy mogli wystartować na twardych - tłumaczył na konferencji prasowej dla czołowej trójki wyścigu.
- [Zwycięstwo] to także zasługa zespołu, ponieważ najpierw planowaliśmy strategię opartą na hardach, a koniec końców postawiliśmy na softy. Jestem bardzo szczęśliwy, że to zrobiliśmy, gdyż jazda na twardej mieszance była niezwykle trudna. Można było zobaczyć, że Charles i Carlos sporo się ślizgali [Sainz nie jechał na twardych oponach].