George Russell ostatnio stał się bohaterem dość niespodziewanych plotek, według których mógłby stracić miejsce w Formule 1 na sezon 2021. Zawodnik nie przejmuje się jednak nimi.
Umowa Brytyjczyka na przyszły rok została potwierdzona jeszcze w lipcu, przez co wydawało się, że jego pozycja nie jest zagrożona. Kilka dni temu włoski Motorsport i inne duże media podały, iż dzieje się inaczej i 22-latek może być na wylocie z Williamsa.
Jak pokazał przykład Sergio Pereza, podpisanie kontraktu w Formule 1 nie gwarantuje jego wypełnienia i startów w kolejnych latach. Meksykanin w zeszłym roku dostał długą, trzyletnią umowę z Racing Point, jednak nie przeszkodziło to ekipie w zrezygnowaniu z niego na rzecz Sebastiana Vettela.
Tym razem Checo może znaleźć się w odwrotnym położeniu, bo to właśnie on może zgarnąć fotel, który w teorii jest już zajęty. Nowi właściciele zespołu z Grove, Dorilton Capital, mają być bardziej zainteresowani wsparciem finansowym od Sergio Pereza (i oczywiście Nicholasa Latifiego) niż talentem George'a Russella.
Mistrz F2 z 2018 roku miał okazję skomentować ostatnie medialne rewelacje podczas konferencji przed GP Portugalii. Podobnie jak jego rywal kilka miesięcy temu, także podkreślał fakt złożenia podpisu pod umową, która wg doniesień mogłaby zostać unieważniona właśnie przez zmiany w Williamsie.
- Mam kontrakt na przyszły rok. Przyjście nowych właścicieli niczego nie zmieniło, powiedzmy, patrząc na kontrakty. Nie rozmawiałem z nimi o tym, bo ja nie mam się czym martwić. Oni wszyscy będą obecni tutaj w ten weekend, więc jestem pewny, że oczyścimy atmosferę. Ja nie martwię się i będę w stawce w przyszłym roku wraz z Williamsem.
- Oczywiście, że zawsze są spekulacje. Podejrzewam, że media lubią to podkręcać. To zrozumiałe, bo jest wielu świetnych kierowców w stawce - wielu znakomitych jest dostępnych, walcząc o miejsce. Jest Sergio, obaj zawodnicy Haasa, a także Hulkenberg. Musi więc dochodzić do spekulacji. Niestety w Formule 1 nie ma wystarczająco dużo foteli dla wszystkich, którzy na nie zasługują.
Mr Saturday dodał również, iż zawsze może przedyskutować sprawę z opiekunem swojej kariery, czyli Mercedesem, którego jest juniorem i który - znów według plotek - miał chcieć widzieć go w srebrnych (lub czarnych) barwach już w przyszłym roku.
- Jestem w kontakcie z Mercedesem co tydzień. Czuję, że jestem w uprzywielejowanej pozycji, mając ich pełne wsparcie. Jeśli do czegoś dojdzie, oczywiście z nimi porozmawiam, ale teraz nie mam powodów do zmartwień.