Nagłe wycofanie Lance'a Strolla z wczorajszego GP Hiszpanii 2025 zaczęło budzić pewne wątpliwości. Przy tak zaskakującej decyzji pewne znaki zapytania wydawały się naturalne, ale doniesienia na temat zachowania kierowcy F1 są bardzo interesujące. 

W sobotni wieczór, gdy oczekiwano werdyktu ws. zbyt późnego stawienia się na ważeniu przez Kanadyjczyka, stajnia z Silverstone przesłała totalnie nieoczekiwaną informację. Strollowi, zgodnie z oficjalną wersją, od sześciu tygodni miał doskwierać ból dłoni i nadgarstków, który w Barcelonie okazał się zbyt dużą przeszkodą. Zapowiedziano, że zawodnika czeka zabieg, a ton komunikatu sugerował, że jazda w GP Kanady (za niecałe dwa tygodnie) nie jest przesądzona. 

Odnowienie kontuzji, która była przecież słynną sprawą przed sezonem 2023, brzmiało wiarygodnie, ale sam moment ogłoszenia decyzji mógł dziwić. W tym roku nie mówiło się o żadnych problemach zdrowotnych Strolla, a ten - mimo paru wpadek - zdołał nawet zgromadzić trochę punktów. W tym roku na tle pechowego Fernando Alonso nie szło mu fatalnie. 

W trakcie weekendu również nic nie wskazywało na taki zwrot akcji. Lance wykręcił 14. czas w kwalifikacjach, bez jakichkolwiek zastanawiających komunikatów, a poza wezwaniem do sędziów nie skupił na sobie żadnej uwagi. 

Mimo tego wersja Astona nie była podważana aż do niedzielnego popołudnia. Co prawda pojawiały się pytania o potencjalnego zastępcę czy fakt, dlaczego Stroll w ogóle pojechał w czasówce, ale nic więcej. To zmieniło się, gdy krótko przed wyścigiem BBC podało, że ta historia jest nieco pikantniejsza.

- Kierowca Astona Martina, Lance Stroll, opuści GP Hiszpanii z powodu kontuzji, w następstwie utraty panowania nad sobą w garażu zespołu - napisał Andrew Benson. 

- Źródła przekazały, że Kanadyjczyk zniszczył wyposażenie w garażu i przeklinał w stronę członków zespołu po tym, jak odpadł z drugiej części kwalifikacji, będąc o 0,535 sekundy wolniejszym niż jego kolega, Fernando Alonso.

- Gdy poprosiliśmy rzecznika Astona o potwierdzenie, że Stroll stracił panowanie nad sobą, to ten przekazał, że Lance był zdenerwowany. Rzecznik dodał, że kontuzja i zajście z garażu nie są powiązane. [Inne] źródło w zespole zaprzeczyło później doniesieniom o tym, że cokolwiek zostało zniszczone, a Stroll przeklinał w stronę kolegów.

Poza przypomnieniem, że Lance miał już pewne przygody w garażu podczas GP Kataru 2023, kiedy zaliczył także ostrą wymianę zdań z dziennikarzem, artykuł BBC nie podał dodatkowych szczegółów. Takie plotki na tak dużej stronie nie przeszły natomiast bez echa.

Po wyścigu oliwy do ognia dolało ESPN, które wskazało, że padok F1 zaczął coraz mocniej wątpić w oficjalną wersję. ESPN powoływało się na swoje źródła w Astonie, które nie miały świadomości tego, że Stroll przejawiał objawy bólu nadgarstków aż przez sześć tygodni. W sobotni wieczór dla wielu osób była to taka sama nowość jak dla kibiców. 

Teorie zaszły na tyle daleko, że zaczęto mocniej spekulować o uszkodzeniu ręki w nerwach, choć w pewnym sensie właśnie to łagodnie sugeruje już samo BBC. Nie byłoby to coś, czego świat sportu nigdy nie widział, ale z oczywistych względów ekipa zapewne chciałaby ukryć tak kompromitujące wydarzenia.

ESPN przedstawiło tę teorię byłemu szefowi, Mike'owi Krackowi. Ten jednak miał zareagować śmiechem.

- Siedziałem na pit wall i niczego takiego nie słyszałem. Typowe padokowe plotki - stwierdził Luksemburczyk. 

- Nie pytamy kierowców co pięć minut, czy czasem coś ich nie boli. Czasem porozmawia się z fizjoterapeutą lub zrozumie się, że istnie jakiś mały problem. Widzieliśmy, jak w 2023 Lance powalczył o swój powrót. Przecież oni chcą jeździć, a nie siedzieć z boku. Moim zdaniem częściej ścigają się pomimo większego bólu, niż chcieliby to w ogóle przyznać, bo kochają jazdę. W ostatnich tygodniach to przewijało się tu i tam, ale nigdy nie masz świadomości, jak poważnie jest. W trakcie weekendu zrobiło się za to zbyt poważnie.

Obecnie brakuje kolejnych doniesień, które nadałyby tej pikantniejszej wersji większej wiarygodności. Wieści z BBC i ESPN nie są czymś, co można pominąć, lecz należy mieć na uwadze, że zwyczajnie nie musi być to prawda. Z drugiej strony warto pamiętać, że przy sprawie tego kalibru trudno oczekiwać stuprocentowych potwierdzeń. Prędzej w innych dużych mediach pojawią się następne plotki lub zaprzeczenia - być może stanie się to już w poniedziałkowy poranek.

Teraz pewne jest jedynie, że Aston musi zastanowić się, co z udziałem Strolla w GP Kanady. Krack powiedział wczoraj, że plan A to występ Lance'a, ale konieczność odbycia zabiegu czy nawet wydarzenia z GP Bahrajnu 2023, przejechanego z dużym bólem i sporą niepewnością, każą przynajmniej przygotować się na inny scenariusz.

Normalnie kwestia zastępstwa nie byłaby niczym nadzwyczajnym, ale rywalizacja w Montrealu pokrywa się z 24h Le Mans, gdzie wystartują dwaj rezerwowi, Felipe Drugovich oraz Stoffel Vandoorne. Jeśli będą niedostępni, Aston powinien móc skorzystać z usług Valtteriego Bottasa, który jest o tyle dobrym wyborem, że ma doświadczenie, jest ciągle w padoku i do niedawna jeździł etatowo w F1.