Szef stajni z Enstone zabrał głos na temat obecnego statusu Estebana Ocona, który znalazł się ostatnio w trudnym położeniu.
Na skutek wydarzeń z Grand Prix Monako w ekipie Alpine co chwilę dochodzi do wewnętrznych tarć, a kolejny epizod tej historii miał miejsce podczas minionego już weekendu w Montrealu, w którym bohater tego tekstu mógł nawet karnie nie wystąpić.
Już na samym starcie zespół zdecydował się na dość kontrowersyjny ruch - Ocon musiał oddać swój samochód podczas pierwszego treningu w ręce Jacka Doohana. Z uwagi na niepewne prognozy pogody i dość wymagający tor trudno nie połączyć faktów oraz nie uznać takiego działania za formę kary po tym, co wydarzyło się na ulicach Księstwa. Oczywiście oficjalnie zaprzeczano temu, co wydaje się naturalne.
Gorąco zrobiło się już w sobotę, kiedy to Esteban wyjawił, że jeździ teraz cięższym bolidem. Sam nazwał jednak tę praktykę rotacyjną, aczkolwiek kwestia nierównego sprzętu zawsze budzi trochę kontrowersji, szczególnie gdy kierowca wychodzi z tym do mediów w tak specyficznym dla tej ekipy okresie.
W niedzielnym wyścigu również nie było spokojnie. W końcowej fazie rywalizacji Ocon został poproszony o przepuszczenie Gasly’ego, aby ten mógł spróbować dopaść Daniela Ricciardo. Finalnie jego kolega nie zdołał wyprzedzić Australijczyka, co następnie doprowadziło do kolejnego spięcia w sprawie oddania pozycji, czego na samym początku domagał się Esteban.
Jak już wiadomo, sam zainteresowany po bieżącym cyklu mistrzostw świata opuści swojego obecnego pracodawcę, a jego najbliższy kierunek w stawce F1 jest zagadką. Bardzo dużo mówi się o potencjalnym dołączeniu do Haasa, gdzie mógłby zastąpić największego rozbójnika ostatnich tygodni, czyli Kevina Magnussena. Opcją jest też Sauber, który wydaje się być coraz dalej od ściągnięcia Carlosa Sainza.
Choć zrozumiałe jest, że w takich okolicznościach będzie cieszył się mniejszym wsparciem wewnątrz, to kumulacja tych zdarzeń wywołała sugestie o bezpośrednim uderzaniu w zawodnika z Évreux. Bruno Famin odrzucił jednak tę teorię, jednocześnie dodając, że jego podopieczny będzie mógł liczyć na równe traktowanie w trakcie ostatnich miesięcy współpracy.
- Wszystko zostało wyjaśnione - powiedział Famin, cytowany przez Motorsport. - Uważam, że Esteban może liczyć na pomoc całej ekipy w osiąganiu jak najlepszych rezultatów, ponieważ jego dobre wyniki działają również na naszą korzyść. Liczymy więc na to, że w kolejnych wyścigach wniesie do zespołu wszystko, na co go stać.
- Mówię to w ten sposób, choć nawet nie powinienem, bo przecież Esteban jest częścią naszego składu. Zespół złożony jest z wielu członków - mam tu na myśli kierowców, mechaników i inżynierów. Każdy z tej grupy musi wnieść coś od siebie, aby móc osiągnąć jak najlepszy wynik dla teamu. Tym samym kierowca jest bardzo ważną częścią całego organizmu.
- Esteban nie został przesunięty na bok. Cały czas będzie tak samo traktowany jak Pierre. Są na tym samym poziomie, więc będą mieli identyczny status. Widzimy, że są bardzo blisko siebie pod względem wydajności i byłoby sporym błędem, gdybyśmy podejmowali jakieś dziwne decyzje względem jednego lub drugiego zawodnika. Ponownie powtórzę, że w tym wszystkim liczy się zwłaszcza dobro drużyny. Interes Alpine jest dla nas priorytetem.