Max Verstappen udzielił w środę pierwszych wypowiedzi przed drugim wyścigiem nowego sezonu F1. Te z oczywistych względów dotyczyły zamieszania wokół jego ojca, Josa, a także Christiana Hornera.

Wojna w Red Bullu to główny temat początku sezonu Formuły 1, który przyćmił wszystko to, co dzieje się na torze. Przyczynił się do tego przede wszystkim obóz holenderski, a w szczególności Jos Verstappen, który wskazał ostatnio palcem na szefa zespołu. Naturalnie więc przy pierwszej okazji trzykrotny mistrz musiał wytłumaczyć się z takiego zagrania swojego głównego sojusznika.

Kierowca rozmawiał z tzw. mediami piszącymi przez całe 9 minut, lecz na sesji nie padło ani jedno nawiązanie do bieżących spraw sportowych, co zresztą nie umknęło jego uwadze.

Jos vs Christian

- Nie pytałem [taty] o to [dlaczego powiedział tak o Hornerze] - stwierdził Max. - On jest bezpośredni i nie jest kłamcą, to na pewno. Sam mogę powiedzieć, co myślę, ale dla zespołu bardzo ważne jest, abyśmy w końcu zaczęli rozmawiać o osiągach znakomitego samochodu, który mamy. Niestety w ostatnich dniach mało kto o nim wspomina. 

- Jedyną osobą, która wie [czemu tak powiedział], jest on sam. Ludzie zaczną spekulować i wymyślać różne rzeczy. Wydaje im się, że wiedzą, dlaczego tak postąpił, ale tylko on to wie. W sumie po to powstały media społecznościowe, żeby wymyślać różne rzeczy.

- Myślę, że każdy, tak ogólnie, może ułożyć pewne sprawy. Każdy jest wystarczająco dorosły i ma wystarczający szacunek do innych. Sam nie zawsze zgadzam się z tym, co się dzieje. Nie mówię, że ostatnio, ale ogólnie w F1. Czasem dobrze jest coś przedyskutować lub przyjąć odmienne zdanie. Podobnie jest przecież w związkach.

Pytany, czy zgadza się z ojcem ws. rozsadzenia Red Bulla, odparł: - Nie wiem. To znaczy mam nadzieję, że nie. Nie powinno tak być. To silna firma i również silny zespół z silnym personelem, więc normalnie nie. 

Później udzielił też bezpośredniego wsparcia tacie i menedżerowi: - Nie widzę siebie w F1 bez nich obok, to na pewno.

- Byłem z [ojcem] aż do wczoraj [środy]. Rozmawiamy cały czas i tworzymy zespół, to znaczy ja, mój tata i Raymond [Vermeulen, menedżer]. Zawsze jesteśmy razem i zawsze tak będzie. On musiał poczuć się w ten sposób, ale dla mnie wybór strony nie ma znaczenia. Oczywiście synowi dziwnie byłoby stać po innej stronie, ale chcę skupić się na jeździe i mniej mówić o tym, co dzieje się poza torem. 

- Widziałem wiele historii, których czytanie może jest trochę dziwne. Ale jeśli o mnie chodzi, nie ma znaczenia, kto jest w zespole. Chodzi o to, żeby mieć spokojne środowisko, w którym każdemu będzie się dobrze pracowało. 

Mercedes na horyzoncie

Konsekwencją wewnętrznej walki wśród Byków są plotki, które łączą Maxa z transferem do Mercedesa. Powstały one z paru powodów, m.in. rozmów i odnowienia kontaktów Josa z Toto Wolffem, a także przez same wypowiedzi Austriaka, oczywiście pozytywne.

W związku z tym Verstappena wypytano o wiele kwestii, w tym długi kontrakt czy powstanie działu Red Bull Powertrains, który jako nowy projekt jest pewną niewiadomą. Urzędujący mistrz dwukrotnie podkreślił tu, co nie skłoniłoby go do poszukiwania nowej pracy.

- Mieliśmy zamiar [pozostania w Red Bullu], gdy podpisaliśmy [kontrakt do 2028 roku]. Dlatego zawarliśmy tak długą umowę, ale oczywiście chodzi tu o osiągi samochodu. Rok 2026 i tak jest pewnym znakiem zapytania przez nowe przepisy, ale wiedziałem to, gdy podpisywałem kontrakt. Ponadto wiem, co [Red Bull] zrobił dla mojej kariery. Zamiar jest więc taki, aby zostać w tym zespole, w którym bardzo mi się podoba i w którym jestem bardzo szczęśliwy. Tak długo, jak będziemy spisywać się dobrze, nie będzie powodu do odejścia.

- Nie da się przewidzieć [czy nowa jednostka będzie dobra]. Prace ciągle trwają i wielu ludzi wkłada dużo w ten silnik. Trzeba ufać, że gdy będzie już gotowy, to okaże się szybki. 

 - Nikt nie pomyślałby, że Lewis przejdzie do Ferrari. W moim życiu - i nie chodzi tu tylko o F1, ale ogólnie o życie - nigdy nie wiesz, co się wydarzy lub co do ciebie przyjdzie, co wydarzy się wokół lub będzie wywierało wpływ. Nigdy nie da się więc powiedzieć, że na 100% będzie właśnie tak. Podchodzę do życia w ten sposób, ale jednocześnie nie myślę o tym za dużo. Jestem zrelaksowany i jak mówiłem, czuję się świetnie w zespole, a tak długo, jak osiągi będą na miejscu, to nie znajdzie się powód, aby zmienić ekipę. 

Verstappen udzielił też ciekawego komentarza telewizji Sky. Tam był pytany wprost o to, czy widzi jakąkolwiek możliwość niejeżdżenia dla RBR w 2025 roku: - Musiałyby się wydarzyć naprawdę szalone rzeczy, a wydaje mi się, że nie to jest naszym celem.

Ben Sulayem

W trakcie spotkania nie zabrakło wątku Mohammeda Ben Sulayema. Najpierw media doniosły, że prezydent FIA włączył się do gry poprzez wystosowanie prośby do Verstappena, w której liczył na udzielenie wsparcia Hornerowi. Później podawano, że w zamian Emiratczyk usłyszał, iż sam powinien zająć się sprawą Christiana.

- Nie powiem, że było tak lub nie, bo [Mohammed] podszedł do mnie prywatnie... - mówił Max, lecz dziennikarze przerwali mu głośnym śmiechem i stwierdzili, że chyba jednak nie było to takie prywatne. - Być może ludzie coś usłyszeli, ale nie powiem - dodał również z delikatnym rozbawieniem.