Formuła 1 w ostatnim czasie po prostu płonie. Drugi dzień tygodnia przyniósł drugą porcję oskarżeń przeciwko Mohammedowi Ben Sulayemowi, któremu zarzuca się już nie tylko ingerowanie w wyniki GP Arabii Saudyjskiej 2023, ale też próbę zablokowania homologacji toru w Las Vegas.

Wczoraj BBC podało wiadomość o anonimowym donosie, jaki trafił do FIA i dotyczył rzekomego wywarcia nacisku na to, aby kara Fernando Alonso z zeszłorocznego wyścigu w Dżuddzie została wycofana. Sprawę opisaliśmy TUTAJ, a samą walkę Astona Martina, który zaimponował wtedy obserwatorom swoim wnioskiem, TUTAJ.

Ten wątek już w późnych godzinach doczekał się małej aktualizacji. Mat Coch, stale akredytowany dziennikarz z Australii, napisał na portalu Speedcafe, że zdaniem jego informatorów donos jest już uznany za bezpodstawny, aczkolwiek ten werdykt nie został przekazany, co poskutkowało falą plotek.

Dziś natomiast Andrew Benson opublikował drugi artykuł, który uderza w szefa całej Federacji. Źródło tych wieści jest tu o tyle ważne, że ciosy w Ben Sulayema najczęściej są wymierzane przez dziennikarzy z Wielkiej Brytanii, w tym samo BBC. Tak było chociażby w temacie zarzucenia mu złej postawy wobec kobiet, ale też w wielu innych artykułach, w których z ogromną regularnością przypomina się zamieszania z udziałem jego osoby.

Prezydent FIA jest postacią niewygodną dla Formuły 1 i nieustannie atakowaną właśnie z powodu swoich działań, które nie idą w parze z celami Liberty Media. To za jego kadencji, trwającej od końcówki grudnia 2021, relacje obu stron znacznie się pogorszyły i doprowadziły do spekulacji o potencjalnym rozłamie.

Opublikowanie tych wieści w osobnych tekstach, po paru godzinach, na pewno nie pomaga Emiratczykowi. Należy tu wspomnieć, że istnienie minimum dwóch skarg zostało już potwierdzone wczoraj przez Joe Sawarda, który wstawił do mediów społecznościowych fragment swojego płatnego newslettera.

Dostępne dla wszystkich są szczegóły podane tylko przez BBC. Można w nich znaleźć opisy, z których wynika, że druga interwencja, ta ws. Las Vegas, miała wiązać się ze sztucznym i odgórnym znalezieniem wad na torze w celu wstrzymania licencji. 

Powody takiego domniemanego zagrania Sulayema nie są wymienione w tekście, aczkolwiek klarowne jest, iż byłby to ogromny cios dla FOM, które zainwestowało minimum 500 mln funtów i chciało, aby Vegas stało się flagowym Grand Prix Formuły 1.

Jak na ironię, tor w stanie Nevada okazał się być naprawdę wadliwy pierwszego dnia zmagań. Problem ze studzienkami naraził Carlosa Sainza na niebezpieczeństwo, doprowadził do nałożenia na niego kontrowersyjnej kary, a ponadto sprawił, że kibice zostali wyproszeni z obiektu w godzinach nocnych, za co sama F1 doczekała się pozwu

Nowy artykuł Bensona zawiera w sobie też kontekst, w którym przywołane jest... ostatnie zamieszanie wokół Christiana Hornera. Przytaczane są tam nie tylko ostatnie wydarzenia, ale również informacje De Telegraaf, według których Max Verstappen dwukrotnie odmówił dania otwartego wsparcia swojemu przełożonemu. To ponoć dlatego Holender otrzymał pochodzącą od szefa FIA prośbę o uczynienie tego, o czym pisaliśmy TUTAJ.

Emiratczyk w zamian podobno usłyszał jednak coś więcej niż "nie". Zdaniem BBC Verstappen miał powiedzieć, że sam Sulayem powinien rozpocząć dochodzenie w związku z sytuacją wokół Hornera. Taka postawa doskonale łączyłaby się z wrogim nastawieniem ojca Maxa, Josa, jakie ten otwarcie przejawia względem głównodowodzącego RBR.