Zamieszanie wokół Christiana Hornera nie ustaje. Tego tematu nie uniknął również Max Verstappen, który po potwierdzeniu potencjału Red Bulla i zdobyciu pole position odpowiadał nie tylko na sportowe pytania.

Odkąd dowiedzieliśmy się o dochodzeniu wszczętym po skardze jednej z pracownic Red Bulla, wiele osób zastanawiało się, czy i w jaki sposób wpłynie to na poziom ekipy. Takie pytania przy okazji prezentacji RB20 otrzymywał nawet sam szef.

Pomimo decyzji niezależnego prawnika o oddaleniu wniosku przeciwko Christianowi wczoraj padok obiegły zdjęcia rzekomych konwersacji Brytyjczyka. Istnienie takich materiałów jest faktem, ale prawdziwość ich treści nie została jeszcze potwierdzona. Mimo tego wywołało to kolejne poruszenie w świecie Formuły 1, przez które 50-latek odbył dziś spotkania ze Stefano Domenicalim oraz Mohammedem Ben Sulayemem.

Taki rozwój wydarzeń sprawił, że i Verstappena zmierzono z tym trudnym wątkiem. Stało się to na konferencji prasowej dla najlepszej trójki kwalifikacji. Max był tam pytany o to, czy nadal ma wiarę w przywództwo Hornera, a także o wrażenia z pracy wewnątrz składu w obliczu takiego szumu.

- Słuchajcie, jeśli spojrzę na to z perspektywy funkcjonowania Christiana w zespole, to jest z niego niesamowity szef - powiedział trzykrotny mistrz. - Patrząc na jego dokonania, tego nie da się nawet podważyć.

- Rozmawiam z nim dużo. Tutaj, w trakcie weekendu, Christian jest w pełni skupiony na ekipie i osiągach, choć pewnie to nieco odciąga jego uwagę. Myślimy właśnie o osiągach i na to wspólnie pracujemy.

- Z mojej perspektywy, ale też tej, którą widzę po mechanikach i inżynierach, jesteśmy całkowicie skupieni na samochodzie i tym, jak spiszemy się w ten weekend. Tak być powinno i będziemy to kontynuować. [Zamieszanie wokół Hornera] to zresztą nie jest nasza sprawa. Nie jesteśmy w to szczególnie zaangażowani, a płaci się nam za wykonywanie naszej pracy, którą kochamy. Na tym się koncentrujemy.