Pierre Gasly na starcie weekendu F1 na torze Imola zabrał głos na temat ostatnich zmian w zespole Alpine. Jak sam przyznał, po roszadzie Jacka Doohana i Franco Colapinto, a także tajemniczym odejściu Olivera Oakesa, wewnątrz drużyny sytuacja jest klarowna i bezproblemowa.

Po rundzie w Miami cała uwaga wyścigowego świata została zwrócona na francuską ekipę, która w ostatnich dniach wydała dwa mocne komunikaty. Najbardziej zaskakujący był pierwszy z nich, który dotyczył niespodziewanego odejścia szefa składu, Olivera Oakesa. Dzień po tym ogłoszeniu doczekaliśmy się natomiast spodziewanej nowiny o odsunięciu Jacka Doohana i powołaniu w jego miejsce Franco Colapinto.

Gdyby w stajni z Enstone działo się za mało, to chwilę po ogłoszeniu angażu Argentyńczyka na jaw wyszły nowe fakty w sprawie byłego już pryncypała Alpine. Jak się okazuje, Brytyjczyk miał zrezygnować ze sprawowanego stanowiska nie przez fakt rzekomego konfliktu z Flavio Briatore, a z powodu aresztowania swojego brata, Williama Oakesa, który podobnie jak on powiązany jest z Hitechem, ich juniorskim zespołem.

Cały ten wątek oczywiście nie został zamieciony pod dywan podczas czwartkowego dnia medialnego przed Grand Prix Emilii-Romanii. W ogniu pytań dziennikarzy stanął Pierre Gasly, który postanowił stanowczo zaznaczyć, że mimo całej głośnej otoczki sytuacja u jego pracodawcy jest w jak najlepszym porządku. 

- Byłem w fabryce we wtorek, a w środę pracowałem w symulatorze i przebywałem tam razem z Flavio, kiedy ogłaszano wszystkie te decyzje - powiedział Francuz. - To oczywiście ważne wiadomości, ale na tym finalnie polega biznes. Jako poszczególne jednostki musimy dalej robić to samo. Co do sytuacji z Oliverem, to uważam, że była to jego osobista decyzja. 

- W zespole nie ma żadnych kłopotów oraz sporów między członkami. Wizja i kierunki rozwoju cały czas pozostają takie same, jak miało to miejsce przed Miami. Oczywiście nie ma już z nami Oliego i nastąpiła zmiana na drugim fotelu wyścigowym, ale jeśli chodzi o nasze cele i wizję pracy, to nic totalnie się nie zmieniło.

Gasly udzielił też dość mocnego komentarza, podkreślając, że medialne zamieszanie wokół Alpine odciąga uwagę od tego, co działa prawidłowo.

- Przez te wszystkie głośne nagłówki tak naprawdę nie widać naszej dobrej pracy, którą dostrzegam w fabryce i zespole wyścigowym. Dla mnie ważne jest, aby nasi ludzie skupiali się na rzeczywistej pracy, która wykonywana jest za zamkniętymi drzwiami, ponieważ wychodzi nam to ostatnio naprawdę dobrze. Oczywiście szum na zewnątrz zawsze będzie obecny. Kiedy dochodzi do takich zmian, to zawsze będzie się o tym dużo mówiło. 

- Z tego, co widzę w fabryce, to wszyscy ludzie grają do jednej bramki. Mam tu na myśli stałych pracowników oraz nowy personel. Widzę w naszym zapleczu spory potencjał. Flavio wniósł sporo do tego zespołu. Nasze kierunki są bardzo jasne i oczekuję, że zobaczymy pewne nagrody i dywidendy w ciągu najbliższych kilku tygodni i miesięcy. Mam spore oczekiwania względem przyszłego sezonu, ale aktualnie ważne jest, abyśmy skupili się na tym tygodniu i standardowej działalności wyścigowej. 

Warto odnotować, że podczas rundy na torze Imola obowiązki głównodowodzącego sprawować będzie Dave Greenwood. W tle z kolei nadal pierwsze skrzypce odgrywać będzie Flavio Briatore, który z uwagi na brak specjalnej licencji nie mógł zostać oficjalnie mianowany na pozycję szefa zespołu.