Haas potwierdził, że od sezonu F1 2025 jego kierowcą będzie wielki talent akademii Ferrari, Oliver Bearman.
Brytyjczyk ma już na koncie udany start w Formule 1 - w GP Arabii Saudyjskiej 2024 zastąpił Carlosa Sainza w bolidzie Ferrari i po starcie z 11. pola dowiózł P7. Niewykluczony jest jednak jeszcze jeden występ tego kierowcy w 2024 roku. Może do tego dojść, jeśli Kevin Magnussen otrzyma zawieszenie za zbyt dużo punktów karnych.
Sezon 2025 będzie natomiast pełnoprawnym debiutem Bearmana w królowej motorsportu. Co ciekawe, stanie się to po - przynajmniej jak do tej pory - dość rozczarowującym okresie tego zawodnika na poziomie F2, gdzie obecnie znajduje się on dopiero na P14 w klasyfikacji generalnej.
Takie wyniki nie są natomiast szczególnym problemem dla jego przyszłego pracodawcy. Jak jeszcze w Austrii tłumaczył szef zespołu, Ayao Komatsu, który do sprawy obsady foteli podchodził z gigantycznym i mówiącym sporo uśmiechem, ważniejsze jest to, że Ollie pokazał już część swoich możliwości w Formule 1. Wypowiedzi te są dostępne TUTAJ.
Polecamy także: Analiza wyjątkowej sytuacji Bearmana - hit czy kit? (LINK).
Dzisiejszy kontrakt jest komunikowany jako tzw. umowa wieloletnia, co wydaje się standardem w przypadku juniora, który wchodzi do słabszej stajni. Ze względu na sytuację w Ferrari i wiek kierowcy (obecnie 19 lat) jasne jest, że może go czekać kilka sezonów startów w Haasie, oczywiście jeżeli przyszły rok będzie udany.
Angaż Bearmana wydawał się pewny od dawna, a w ostatnich kilku tygodniach trwało odliczanie do tzw. oficjalki. Choć nie wiadomo, kiedy został podpisany, to brytyjskie media informowały o nim jeszcze na etapie GP Kanady.
Niezależnie od tego Olivera już od paru lat opisywano jako pewniaka do elity. Jego imponujący program treningów F1, obejmujący 6 występów tylko w tym roku, był jasnym potwierdzeniem planów ekipy.
Od momentu ogłoszenia odejścia Nico Hulkenberga do Saubera Haas dysponuje wolnym miejscem, a niewykluczone, że zechce również pożegnać się z Kevinem Magnussenem. Jeżeli tak się stanie i ostatnie zawirowania wokół Carlosa Sainza nie odmienią sytuacji, to za Duńczyka wskoczyć powinien odchodzący z Alpine Esteban Ocon.
- Trudno w ogóle ubrać w słowa, ile to dla mnie znaczy - powiedział Bearman. - Mówienie na głos, że będę kierowcą F1 Haasa, od razu przepełnia mnie dumą. Bycie jednym z niewielu ludzi, którzy dostają możliwość robienia tego, o czym marzyli jako dziecko, jest naprawdę niesamowite. Do Gene'a, Ayao i wszystkich w zespole chcę powiedzieć, że dziękuję Wam za wiarę we mnie i zaufanie, abym mógł reprezentować ekipę. Naprawdę dobrze pracowało mi się z każdym z Was od pierwszego dnia, kiedy spotkaliśmy się w Meksyku.
- Fredowi, Marco, Jockowi, Alessandro i wszystkim w akademii Ferrari chcę za to przekazać, że tak po prostu bez Was by mnie tu nie było. Dziękuję Wam, że już od poziomu F4 przygotowywaliście mnie na tę wyjątkową okazję. Wiem, że dam z siebie wszystko - zakończył.
- To ekscytujące, że możemy dać młodemu kierowcy, który ma taki talent jak Oliver Bearman, jego pierwszą pełnoprawną posadę w Formule 1 - dodał szef zespołu, Ayao Komatsu. - Pod skrzydłami programu Ferrari stał się niezwykle dojrzałym zawodnikiem, a świat zobaczył to na własne oczy, gdy nagle musiał wystąpić w GP Arabii Saudyjskiej.
- Oliver udowodnił, że jest więcej niż gotowy na to zadanie. My natomiast przekonaliśmy się sami podczas treningów w naszym bolidzie. Nie możemy doczekać się dalszego rozwijania go jako kierowcy oraz zbierania owoców jego talentu w samochodzie i poza nim.