Kolejny kierowca, który wykorzystuje silniki Mercedesa, został zmuszony do przekroczenia dozwolonej regulaminowo puli, za co spotka go kara przesunięcia na starcie.
Tym razem padło na Sebastiana Vettela, który podczas treningu w Holandii miał awarię i mógł zaprezentować kolejną ze swoich profesji, tym razem stając się strażakiem.
Niemiec, który jest obecnie na limicie wszystkich komponentów z wyjątkiem wydechu, potwierdził zabieg swojego zespołu podczas czwartkowych konferencji prasowych, czyli jeszcze zanim uczyniła to FIA.
- Przed nami trudny weekend. Zmienimy silnik i z tego powodu musimy przyjąć karę. Myślę jednak, że możemy być tu mocni. Jak bardzo? Zobaczymy. Uważam, że to dobry tor do tego.
Informacja od Federacji jest jednak kluczowa, by pewne było, o ile miejsc cofnięty zostanie czterokrotny mistrz świata. Z uwagi na ostatni ruch Mercedesa, który wymienił tylko silnik spalinowy w bolidzie swojego lidera, niejasne jest, jak postąpi Aston Martin.
Gdy suma pól przekroczy 15, czyli będzie jednoznaczna z przynajmniej dwoma komponentami, kierowcę czeka start z końca stawki. Pierwsza wymiana każdej części jest bowiem wyceniana na 10 pozycji, ale każda kolejna już tylko na 5.
Jednostki napędowe z Brixworth nie są w tym roku najbardziej niezawodne. Kary z powodu wykorzystania nadprogramowych elementów miało już wielu korzystających z nich zawodników, czyli Hamilton, Bottas, Ricciardo i Latifi.
O ile w przypadku McLarena był to bardziej zabieg profilaktyczny, wynikający ze słabej czasówki na Istanbul Park, tak u reszty chodziło już o wytrzymałość.
Nadal niejasne jest, czy w przypadku wyżej wymienionego grona, a szczególnie Lewisa, skończy się tylko na jednym przesunięciu. Dodatkowo dość prawdopodobna wydaje się także wymiana u George'a Russella, który miał usterkę podczas zmagań na Red Bull Ringu.