Valtteri Bottas przed startem sezonu 2021 wyrażał nadzieję na bycie realnym zagrożeniem dla swojego partnera z ekipy, a także deklarował, iż stanie się bardziej samolubny. Rzeczywistość natomiast ukazała nam dobrze znany schemat z poprzednich lat, w których to odgrywał rolę bezbarwnej postaci drugoplanowej ze związanymi rękami.

Tło kolejnego wielkiego sukcesu Mercedesa - Valtteri Bottas, Mercedes, podsumowanie sezonu F1 2021, parcfer.me

Klasyfikacja generalna: 3. miejsce

Punkty: 226

Najlepszy wynik: P1 (Turcja)

Kwalifikacje: 5-17 vs Hamilton

Wyścigi: 4-18 vs Hamilton

DNF: 4 razy

Nasza ocena: 6.13 (P10)

Tło kolejnego wielkiego sukcesu Mercedesa - Valtteri Bottas, Mercedes, podsumowanie sezonu F1 2021, parcfer.me

Niedoszły mistrz świata, który miał ochotę - niczym Julian Tuwim - kazać całować się wszystkim w cztery litery, po sezonie 2021 idzie do Alfy Romeo. To w pewnym sensie samo w sobie oddaje już konfrontację oczekiwań z rzeczywistością. Chociaż chyba tylko oczekiwań Bottasa, bo czy ktoś tak naprawdę łudził się, że będzie inaczej?

Gdy rok temu jego niestabilną wersję opisywał Bartek, praktycznie pewne było, że George Russell nie będzie trzymany w Williamsie w nieskończoność, a Fin będzie potrzebował cudu - czyli tytułu - by się utrzymać. To małżeństwo miało być kontynuowane przez kolejne 12 miesięcy trochę z przymusu. Młody talent szlifował swoje umiejętności i zaczynał mieć dość czekania. Jednak na ostatniej prostej zrobiło się ciekawiej.

Ale nie, nie z powodu Valtteriego. Z powodu Red Bulla, który przygotował tak mocny pakiet, że bottasowa solidność zmieniła się z miłego dodatku w konieczność do zdobycia mistrzostwa. Mercedes potrzebował swojego numeru dwa. Nagle okazało się, że potrzebował i to bardziej niż zwykle.

Dodatkowo dość wcześnie jasne stało się, że opcji na cud także nie było, bo tytuł po prostu musiał pójść w ręce albo Verstappena, albo Hamiltona. Oznaczało to, że Toto Wolff został z niechcianym, ale bardzo istotnym kierowcą w swoim zespole. W teorii miał się martwić, czy kluczowa postać nagle nie strzeli focha. W teorii...

Tło kolejnego wielkiego sukcesu Mercedesa - Valtteri Bottas, Mercedes, podsumowanie sezonu F1 2021, parcfer.me

Mercedes przez cały rok nie wyglądał jak ekipa, która specjalnie troszczyła się o swój skarb. Chociaż jasne było, że Bottas miał być odstrzelony dawno temu, co w momencie wykonania wyroku przypomniał Grzegorz, tak tu nie zachowano nawet pozorów. Przeciągano to wszystko w zasadzie bez powodu. Russell łaził uśmiechnięty od ucha do ucha, a każdy portal czekał z gotowym ogłoszeniem. Wyszły z tego flaki z olejem.

Już w 2. i 3. rundzie sezonu można było przekonać się, co tu jest grane. Nie, żeby ktoś w to wątpił, może poza samym Valtterim, ale łagodne potraktowanie George'a po kraksie i bombie na banię z Imoli, a także "radość" mechaników zespołu po pole position w Portugalii bardzo wyraźnie to podkreślały. Bunt? No gdzie, nie nastąpił. Wyglądało na to, że wygnaniec z losem pogodził się i szybko, i łatwo.

Poza Hiszpanią, w której Valtteri lekko zaprotestował, jego funkcja niespecjalnie mu przeszkadzała. Chciał wygrać oba tytuły dla zespołu. Może nie zawsze dawał z siebie 110%, ale też nie stawiał się zbytnio. Niby o tym, co naprawdę czuł w trakcie tych 5 lat w srebrnych i czarnych barwach, więcej dowiemy się dopiero w przyszłości, jednak na pewno nie obraził się na ekipę.

Niełatwo rozważać sezon kogoś, kto był w takim głupim położeniu. Niby potraktowany źle, ale sam niekoniecznie zły z tego powodu. Niby mający o co walczyć, ale też nie coś aż tak specjalnego. Okej, konstruktorka, ale mowa o walce tak całym sobą, całym sercem, której przecież nie było. Chęć pomocy to jedno, ale prawdziwa rywalizacja to coś innego. A przecież Valtteri nie miał prawa się w niej znaleźć.

Tło kolejnego wielkiego sukcesu Mercedesa - Valtteri Bottas, Mercedes, podsumowanie sezonu F1 2021, parcfer.me

Nie było nawet żadnej walki o pozostanie w ekipie. Sezon na dojechanie, trochę dobrej zabawy szybką maszyną, a jeśli wyszłoby z tego coś ekstra, to po prostu super. Nic dziwnego, że zasłużył na nagrodę im. Lance'a Strolla za najbardziej chimerycznego zawodnika roku. Może to właśnie przez tę bezcelowość?

Jego postawa, wyrażona ocenami, wygląda tak, jakby komuś po sylwestrze zawiązać oczy i zaprowadzić na strzelnicę (nie róbcie tak). Potrafił i wlec się na Imoli czy w Azerbejdżanie, ale też zdominować Turcję oraz dowieźć aż 11 podiów w sezonie. Wynikowo wyszło to w ogóle całkiem sympatycznie, szczególnie mając na uwadze tempo Red Bulla czy 77 silnikowych kar.

Problem w tym, że poszczególne sytuacje sprawiły, iż kampanię Bottasa można zapamiętać jako nierówną i apatyczną. A to na Węgrzech zapomniał o hamowaniu, a to w Rosji nie włożył wysiłku w obronę przed Verstappenem, a to w Meksyku na starcie po prostu nie pomógł. Tego było więcej. Męczarnie z Ricciardo, wpuszczanie Tsunody z kilometra. Takie to wszystko było... nijakie, bezbarwne.

Valtteri wyglądał w tym roku jak uczniowie, którzy przychodzą na WF dla obecności, bo tylko to jest wymagane. Gdy rzucili mu gałę do kopania, to nawet pobiegał, spocił się, postrzelał na bramkę. Ale gdy kazali grać w siatkówkę, to po prostu odbijał do góry lub uciekał od mocniejszych ataków, byle tylko nie zgarnąć w zamyślony beret.

Tło kolejnego wielkiego sukcesu Mercedesa - Valtteri Bottas, Mercedes, podsumowanie sezonu F1 2021, parcfer.me

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że w walce o mistrzostwo konstruktorów okazał się nadwyżką nad Perezem. Pomijając odbiór i oczekiwania, po prostu częściej zrobił jako tako minimalną - jak na tak mocne auto - robotę. Nie żadną spektakularną czy widowiskową. Po prostu taką, by punkty zgadzały się więcej razy.

Akcje Checo łatwiej było zapamiętać, plus był zazwyczaj - żeby nie powiedzieć powszechnie - odbierany jako bohater pozytywny, ale punktowe porównanie z Finem jest dla niego bezlitosne, nawet jeśli to zawodnik Mercedesa wydawał się większym rozczarowaniem. Ale to dwie różne rzeczy, bo interesy samego Valtteriego były w tym roku... One w ogóle były? Jak już to chyba niezauważone.

Dlatego trudno dobrać płomień pod grillem z nim. To był dla niego trudny rok, w którym wiele rzeczy poszło nie po jego myśli. Wiele rzeczy, na które wpływ miał żaden. Nie można o tym zapominać, ale patrząc na cały sezon, jakoś trudno mu przesadnie współczuć, bo część tego wpływu oddał sam, zakładając tak krótką, jednoroczną smycz kolejny raz. Choć akurat na to potrafił potem ponarzekać. I weź tu go zrozum.

Przez lata mówiło się, że Fin jaki jest, każdy widzi, jego status zresztą też, ale sukcesy się zgadzają, więc wszystko okej. W przypadku sukcesów drużynowych to nadal aktualne. Ale Abu Zabi pokazało, że nie ta kategoria ma nadrzędne znaczenie. W tej właściwej jednego trofeum po 2021 roku brakuje. To w zasadzie rodzi kolejny problem, bo jaki udział miał Valtteri w błędach Lewisa? Żaden.

Tło kolejnego wielkiego sukcesu Mercedesa - Valtteri Bottas, Mercedes, podsumowanie sezonu F1 2021, parcfer.me

Mimo zrobienia swojego w klasyfikacji konstruktorów, będąc - jeszcze raz - punktową nadwyżką nad Perezem, postrzegano go bardziej jak tło. Ewentualnie wytykano Hungaroring, ale to także nic pozytywnego. Bezpośredniej pomocy Hamiltonowi nie dał, a w ostatnim wyścigu, nawet mimo problemów, był po prostu bezużyteczny.

Checo, człowiek (tylko?) od zadań specjalnych, zrobił efekt wow i to kilka razy. Ale to nie on - co by nie mówić - zdobył mistrzostwo świata. Bottas wygrał, ale co to za zwycięstwo, skoro pamiętane będzie co innego...