Max Verstappen odniósł się do tematu swojej obecności w nowym sezonie serialu Drive to Survive, przyznając, że planuje powrócić do współpracy z Netflixem na określonych warunkach.
Nie od dziś wiadomo, że urzędujący mistrz świata jest jednym z największych krytyków produkcji amerykańskiego giganta. Główne zastrzeżenia Holendra względem Drive to Survive dotyczą naciągania faktów, tworzenia sztucznej dramaturgii oraz kreowania fałszywych rywalizacji.
Są to powszechnie znane aspekty, które nie podobają się zagorzałym fanom królowej motorsportu, mającym świadomość różnorakich niedociągnięć występujących w telenoweli Netflixa. Nie ulega jednak wątpliwości, że Drive to Survive przyczyniło się w znacznym stopniu do zwiększenia popularności Formuły 1 w USA, odnosząc tam niepodważalny sukces.
Mimo wszystko sposób prezentowania różnych wydarzeń nie przypadł do gustu zawodnikowi Red Bulla, który w ubiegłym roku nie szczędził cierpkich słów pod adresem twórców serialu, a na początku trwającego podtrzymał swoje zdanie w tej kwestii. Z tego powodu nie współpracował z Netflixem nad minionym sezonem "Jazdy o życie".
Wygląda jednak na to, iż po omówieniu całej sprawy z ludźmi zaangażowanymi w realizację projektu Holender zmienił nieco swoje nastawienie. Przed startem weekendu w Wielkiej Brytanii Max został poproszony o powiedzenie, czy zamierza uczestniczyć w przygotowaniach do kolejnej odsłony Drive to Survive, opisującej bieżącą kampanię mistrzostw świata.
- Cóż, usiadłem razem z nimi i wyjaśniłem im, co o tym sądzę. Wytłumaczyłem, co ułożyło się nie po mojej myśli w przeszłości. I była to bardzo dobra, szybka dyskusja. Spróbujemy to wszystko poprawić od tego momentu - mówił w rozmowie z mediami na torze Silverstone.
- Chciałbym, żeby miało się trochę więcej do powiedzenia na temat sposobu przedstawienia postaci, zamiast udzielenia wywiadu bez pewności, co z tym zrobią i jak to wykorzystają. To wszystko, o co proszę. Chcę, aby wszystko było bardziej realistyczne, przynajmniej jeśli mowa o mnie.
- Nie mogę kontrolować tego, co robią z innymi kierowcami, ale przynajmniej chcę mieć kontrolę nad tym, co jest przekazywane odbiorcom przeze mnie. Do tego właśnie dążymy [wspólnie z Netflixem] - podkreślił.
- Wszystko ułoży się dobrze. Rozumiem, że Netflix naprawdę pomógł w rozszerzeniu popularności, zwłaszcza w USA. I oczywiście nie mam nic przeciwko takiej roli serialu, ale musi to być dobre rozwiązanie dla obu stron.
Lider klasyfikacji generalnej wyjawił, że ekipa zajmująca się produkcją pokaże mu materiały o nim przed opublikowaniem serialu, by mógł ocenić, czy chce zostać zaprezentowany w określonym świetle. Zaznaczył jednak, że nie będzie pełnił pierwszoplanowej roli w nowym sezonie dzieła Netflixa, gdyż nie lubi znajdować się na świeczniku.
- To całkiem proste. Albo się zgadzam, albo nie. Po prostu zdecyduję, czy mi się to podoba, czy też nie. [Producenci] chcą mnie w tym serialu, ale moje zaangażowanie musi być uzgodnione na moich warunkach. W przeciwnym wypadku nie ma to dla mnie żadnego sensu - skwitował as Red Bulla.
Jeszcze przed ogłoszeniem dwóch kolejnych edycji Drive to Survive szef wszystkich szefów, Stefano Domenicali, mówił o konieczności przedyskutowania pewnych kwestii zarówno z kierowcami, jak i Netflixem, by prezentowane w serialu wydarzenia nie mijały się z rzeczywistością w zbyt dużym stopniu.