Władze Formuły 1 potwierdziły dziś, iż Grand Prix Australii pozostanie w kalendarzu mistrzostw świata przynajmniej do 2035 roku włącznie.
Pandemiczne zawirowania wygenerowały w ostatnich latach sporo znaków zapytania dotyczących przyszłości zawodów w Melbourne, ale dziś stało się jasne, iż opisywana runda będzie częścią oficjalnego kalendarza jeszcze przez wiele, wiele lat.
Dotychczasowa umowa pomiędzy obiema zainteresowanymi stronami wygasa po sezonie 2025, jednakże nie przeszkodziło to w przedwczesnym odnowieniu kontraktu, który w tym przypadku będzie obowiązywał aż do 2035 roku.
Australia stała się więc kolejnym krajem, który w obliczu większej liczby chętnych niż miejsc zdołał zapewnić sobie przedłużenie porozumienia o minimum 10 lat. W lutym takim ruchem pochwalić mógł się Bahrajn.
Tegoroczna edycja ścigania na torze Albert Park - pierwsza od kampanii 2019 - okazała się wielkim sukcesem, ponieważ na przestrzeni całego weekendu przez tor przewinęło się ponad 419 tysięcy kibiców.
Podczas przymusowej absencji od kalendarza lokalna pętla o charakterze ulicznym przeszła kilka istotnych modyfikacji, które dotyczyły m.in. usunięcia szykany między zakrętami nr 9 i 10. Organizatorzy imprezy zapewniają jednak, iż nie jest to koniec prac modernizacyjnych, które w najbliższej przyszłości będą stopniowo kontynuowane, obejmując padok oraz pit lane.
Co istotne, od przyszłego roku na mocy nowego porozumienia Formule 1 na miejscu towarzyszyć będą dwie kategorie juniorskie - F2 i F3, dla których będzie pierwszy kontakt z Australią w historii.
Wkrótce powinniśmy również poznać dokładną datę przyszłorocznego GP, aczkolwiek zanim do tego dojdzie, projekt kalendarza musi zostać zatwierdzony przez Światową Radę Sportów Motorowych.
- Z radością potwierdzam, że Melbourne i tor Albert Park pozostaną w kalendarzu Formuły 1 do 2035 roku - przyznał Stefano Domenicali, dyrektor generalny serii. - Ten wyścig od zawsze był uwielbiany przez fanów, kierowców i zespoły. Melbourne to niesamowite i tętniące życiem miasto, które idealnie pasuje do naszego sportu. W tym roku byliśmy świadkami ogromnych tłumów zagorzałych kibiców, dlatego też jesteśmy bardzo podekscytowani przyszłością naszego sportu w Australii.
- Chcę bardzo podziękować rządowi stanu Wiktoria, premierowi Danielowi Andrewsowi oraz ministrowi turystyki i sportu Martinowi Pakuli za ich niestrudzone wparcie dla naszej imprezy w Melbourne, jak również Andrew Westacottowi i Paulowi Little z Australian Grand Prix Corporation (AGPC) za zapewnienie długoterminowego partnerstwa. Wszyscy już nie możemy się doczekać powrotu do Melbourne w przyszłym sezonie wraz ze wszystkimi naszymi kibicami.
- Grand Prix Australii nigdy nie cieszyło się taką popularnością, gdyż w tym roku do Albert Park przybyło ponad 419 tys. kibiców - stwierdził Martin Pakula, minister turystyki i sportu. - Doskonale wiemy, jak ważne dla naszej gospodarki jest to wydarzenie. Właśnie dlatego zapewniliśmy sobie najdłuższe przedłużenie kontraktu, od kiedy wyścig odbywa się w Melbourne.
- To niesamowite ogłoszenie jest po prostu fantastyczne dla Melbourne i stanu Wiktoria - wspomniał Andrew Westacott, CEO AGPC. - Bazuje ono na bogatej historii motorsportu, jak i miłości Melbourne do wielkich wydarzeń sportowych, stanowiąc również inspirację dla następnych pokoleń australijskich gwiazd.
- Jesteśmy dumni z naszej mocnej relacji z Formułą 1 i wspólnie rozwiniemy sport w Australii oraz regionie Azji i Pacyfiku. Wszyscy w AGPC nie mogą się doczekać wyniesienia GP Australii na nowy poziom w ciągu następnych 13 lat.