Christian Horner zapowiedział, że sam zadba o to, by wyjaśnić, dlaczego Red Bull miał zupełnie inną opinię od FIA ws. wydatków w 2021 roku.
Podczas sobotniej konferencji szefów, na której Brytyjczyk starł się z Zakiem Brownem w trakcie omawiania słynnego listu Amerykanina, padło też wiele innych słów na temat limitu budżetowego. Szef Byków stanął w obronie swojej ekipy, starając się nakreślić, z jakich powodów sprawa ta była przedstawiana w krzywdzący sposób.
Jego wypowiedzi pokryły się z wcześniejszymi doniesieniami mediów o tym, że już po przesłaniu sprawozdań pewne rzeczy zaczęły być interpretowane inaczej przez ciało zarządzające. To z kolei miało najmocniej dotknąć Red Bulla.
- Złożyliśmy wstępne oświadczenie w 2021 roku - tłumaczył Horner. - Nie było żadnych informacji czy sugestii o tym, że robiliśmy cokolwiek niezgodnego z przepisami. Pełne sprawozdanie wysłaliśmy w marcu i aż do końcówki września nie dostaliśmy żadnych wieści.
- Krótko mówiąc: tak - odparł, pytany, czy chodzi o niewykorzystane części, które nagle zostały wliczone do limitu. - To na tyle niedojrzałe przepisy, że doprecyzowywanie ich musiało mieć miejsce. W naszej opinii to, jak potraktowano ten sprzęt, było zmianą reguł. Podeszliśmy bardzo restrykcyjnie do tego, co robiliśmy z nowymi elementami. Ta klaryfikacja pojawiła się w czerwcu i przedefiniowała ten aspekt, co z kolei przełożyło się na siedmiocyfrową zmianę w naszym sprawozdaniu, którego sami nie możemy już zmodyfikować.
- Należy pamiętać, że taki wniosek może zawierać nawet 75 tysięcy rzeczy. Jest więc gigantyczna ilość danych, którą należy wziąć pod uwagę. W pierwszym roku naturalnie niemalże niemożliwe jest dopracowanie wszystkiego. Pojawiły się interpretacje, opinie pochodzące od innych ekip trochę się różniły, a nagle doszło do zmiany, która miała ogromne przełożenie na nasze zeznanie. Gdybyśmy mogli zmienić je w tamtym momencie, podeszlibyśmy do tego zupełnie inaczej. Prawdopodobnie wiele ekip zostało tym dotkniętych.
Całe zamieszanie wokół Regulaminu Finansowego stanęło obecnie na wewnętrznych rozważaniach między zwaśnionymi stronami w ramach ABA, czyli porozumienia, jakie obejmuje przyznanie się do winy. Przyjmuje się, że FIA mogła zaproponować Red Bullowi grzywnę i redukcję testów w fabryce, jednak dokładne wartości sankcji nie są znane, a także mogą być zależne od podejścia do różnicy w interpretacjach. Na termin przekazania oficjalnego stanowiska wpłynąć może natomiast śmierć Dietricha Mateschitza.
- Nie mogę tego wyjawić - stwierdził Horner, proszony o podanie warunków dostępnej w przepisach ugody. - To poufne dyskusje między nami a FIA. Jestem jednak w stanie powiedzieć, że gdy w końcu ta sytuacja zostanie rozwiązana, my będziemy całkowicie transparentni. Sam wytłumaczę Wam naszą interpretację zeznania i dlaczego nie zgadzaliśmy się z podważeniem niektórych jego elementów.
- Natomiast tak, to powinno być transparentne, wszystko. Nie będziemy mieć żadnej prywatnej, tzw. tajnej ugody [czyli innego rodzaju porozumienia, zawartego np. po sezonie 2019 między FIA a Ferrari w związku z aferą silnikową - przyp. red.], tylko będziemy całkowicie szczerzy i otwarci. To bardzo mocno różni się od poprzedniej sytuacji.
- Proces, jaki umożliwiają przepisy, polega na tym, że w przypadku wykroczeń proceduralnych i nieznacznych istnieje możliwość przedyskutowania tego z FIA oraz przedstawienia swojego punktu widzenia. Właśnie to robiliśmy przez ostatnich 10 dni. Miałem nadzieję, że wszystko wyjaśni się przed weekendem, a teraz liczę, że stanie się to w trakcie weekendu.
- Jeśli nie będzie porozumienia, następnym etapem jest Zespół Orzekający, a potem Międzynarodowy Sąd Apelacyjny. Można więc ciągnąć to przez następne 6 czy 9 miesięcy, co nie jest naszą intencją. Chcemy zamknąć 2021 rok. Nasze rozmowy z FIA były dobre i produktywne, więc mam nadzieję, że wkrótce to zakończymy.
- Okienko 5% powinno natomiast zostać przeanalizowane. Lista kar jest bardzo subiektywna, co przyczyniło się do tej zbiorowej kampanii, która ma sprawić, że Red Bull dostanie drakońską karę za... Cóż, wszystko dotyczy tak naprawdę kilkuset tysięcy dolarów. Jak mówiłem wcześniej, wyjaśnię Wam, dlaczego mieliśmy inną opinię i jaka była nasza pozycja, a jaka Federacji.
- Rozczarowujący jest jednak cały ten proces z wyciekiem informacji, przez który znęcano się nad nami przez trzy tygodnie. Do tego jeszcze... Chodzi mi o to, że Zak bardzo swobodnie wspomina list, który napisał, oskarżając nas o oszukiwanie, a to po prostu nie w porządku i należy z tym skończyć.